Ja to widzę tak:
I aukcja:
sprzedawca ze wschodu, nieczyszczone, ale wstępnie przebrane fragmenty kilku depozytów;
Całość skrzętnie przygotowana - tanie półotraki i zielone szelągi potopowe robią za stos, na wierzchu kilka ciekawszych (być może lekko uszkodzonych) pozycji.
II aukcja:
kupujący przejrzał materiał - wyszło, że za dużo przy tym pracy/trudne do umycia. Poprowadzi licytację, żeby być do przodu o te 500-1000 pln i puści dalej.
Na uwagę zasługuje spory zlepek z szelągiem malborskim Batorego na brzegu - to rzadka moneta (choć chyba lekko złuszczona). Z drugiej strony wystaje trojak ryski 1594. Kto wie co się kryje w środku, może unikaty, może sztucznie zlepione zgniłki półtoraków wartych po 1$.
Sądze, że pierwsza cena (6,9k) była już trochę przesadzona i całość nie jest warta tyle w detalu.