Jakos nie chce mi sie wierzyć, że ktoś "lewe" srodki lokuje kupując w okienku w NBP.
Raczej skupują monety na aukcjach, płacąc przy tym sumy z kosmosu (według zasady łatwo przyszło łatwo poszło).
Były juz kiedys na tym forum dyskusje o hurtowo wygrywanych aukcjach, więc może to to ?
Ja sam sprzedając miałem już kiedyś taką historię:
Jeden klient (nick) kupił kilkanascie "takich monet" na aukcjach.
W opisie warunków sprzedaży oczywiście była wysyłka kurierem po wpłacie na konto.
Klient po kilku dniach "akurat bedzie przejeżdżał" przez stolicę i chetnie by odebrał to osobiście...
Nie miałem czasu ale z natury nie robie problemów więc się zgodziłem (błąd!), przy okazji informująć, że wciąż nie ma przelewu i że nie wydam monet jak nie będzie kasy na koncie.
Niby OK i wszystko jasne.
Az tu kolejnego dnia przyjeżdża 2 wielkich dresów (w dresach) w starym BMW
do mnie do pracy niby że "po towar".
Straznicy na bramce zdziwieni bo nikt tu takich "gości" wczesniej nie przyjmował :-)
Zaprosiłem typów do biura, postawiłem kawę i mówię że przykro mi, że jednak zrezygnowali z transakcji bo kasy na koncie nie widzę.
Na to oni, że kasa jest i wyciagają wachlarze banknotów ale chcą najpierw obejrzeć towar!
Tego było juz za wiele, powiedziałem że nie przyjmuje gotówki, kasy na koncie nie ma więc zgodnie z warunkami interesu nie będzie i wyprosiłem typów za drzwi.
Szczeny im opadły ... ale jakoś wyszli i tak sobie idąc w stronę wyjścia zaczeli mi robic w biurowcu głośny syf, przeklinając i złożeczac że tu pracuje oszust bo chciałem ich oszukać bo nie chce im pokazac towaru, który wylicytowali.
To nie koniec.
Wyszli na zewnatrz ale nie odjechali tylko wezwali policje.
Po godzinie mam telefon "z bramki" że policja do mnie i proszą żebym wyszedł.
Wychodzę a tam komitet powitalny: 2 wielkie dresy i patrol policji.
Temat zgromadzenia: zły sprzedawca chciał oszukac biednych klientów bo sprzedał złoto w internecie i teraz nie chce wydać towaru więc pewnie oszust, złodziej i pijak (nawet mimo tego, że byłem w krawacie).
Zaczeło sie przesłuchanie, przepytywanie: co , jak, po co i dlaczego nie chce tym spokojnym obywaltelom, którzy przyjechali do mnie z tak daleka dać tych monet, przeciez wygrali aukcje... i maja dla mnie "piniądze", cała górę kasy...
Nie zmieniłem zdania, tłumacząc się że nie takie były zasady sprzedaży i jesli ktos tego nie przestrzega to ja jednak odstepuje od transakcji.
Dresy cały czas stały obok i podsuwały policji pytania do mnie z gatunku "proste i podchwytliwe" :-(
Na koniec musiałem pokazac policji że mam te monety z sobą udowadniając, że mam towar i nie chciałem nikogo oszukać.
Policja pojechła a dresy postały jeszcze pod bramą ale w kocu pojechali (mieli 400 km do domu).
Efekty - same starty.
Kilka dni wstydu w robocie, negatywne komenatrze na portalu aukcyjnym (sam pochopnie to zaczałem) które zablokowały mi konto na 2 miesiące i nie mogłem sprzedac tych monet raz jeszcze (a wtedy pilnie potrzebowałem kasy). To z kolei spowodowało, że sprzedałem je sporo taniej w antykwariacie. To już historia, ale i tak nie polecam. Niby zapobiegłem ale poniosłem z tego tytułu wymierne starty.
Sa różni klienci i rózni "kolekcjonerzy".
Taki szczery głos w dyskusji...
Uff się rozpisałem jak na blogu