Wystarczy, że bez przerwy opowiada o "duchowości".
hm... no nie wiem, czy każdy kto gada o "duchowości" od razu staje się ezoterykiem, tak dobrze J. nie znam by wyciągnąć taki o nim sąd. Obejrzę na spokojnie Konstelację czy też komentarze do filmów, to się okaże jakie zrobi w ten czas na mnie wrażenie. Na razie zostawię J. bo był tylko tematem wyjściowym do dyskusji.
Takie tam te organizacje... W zostaniu biskupem też braki w duchowości skutecznie nie przeszkadzają.
No tak, z tym się zgadzam.
Nie rozumiem tego cytatu. Czy Pan czegoś nie opuścił?
jest to wyrwane może zbyt niezgrabnie z eseju Poprawki do Psychoanalizy - psychologia nieświadomości przeznaczona do szybkiej konsumpcji podczas obiadu. Jest to esej zamieszczony w książeczce Księga Bestii, teraz większa część fragmentu eseju: ...muszę przyznać, że teoria mówiąca o naturalnych przyczynach snów pochodzących z wydarzeń codziennego życia wydaje mi się jak najprawdziwsza i zadawalająca. Uważam mózg za
edition de luxe cylindra woskowego w dyktografie. Wydaje mi się, że zakłócenia naszego krwioobiegu, spowodowane zatruciami i tym podobnymi sprawami, przywracają pamięć o tych przypadkowych zdarzeniach w ten sam sposób, w jaki nieregularne szarpnięcia wprawiają w ruch wiktrolę. Zazwyczaj, nasze myśli kontroluje rozum, refleksja i wola ulegają zawieszeniu, myśli wyrywają się spod kontroli, łączą w gigantyczne spiski i lecą w tan.
Delirium to tylko rodzaj pogłębionego koszmaru sennego.
Z Wańka znam tylko parę esejów i obrazy. Może mógłby Pan rozwinąć, o co chodzi w tym skojarzeniu.
J. jest postacią fascynującą, nieodgadnioną, tajemniczą, przewodnik po Sudetach jakich nie znamy.
Postać która w sumie wiedziała wszystko, na temat mgieł, opowiadając o jej właściwościach dzieląc je na rodzaje, od Liski poprzez Rize, był takim można powiedzieć nauczycielem, umiejącym czytać znaki na niebie i na ziemi. Zresztą zachęcam do przeczytania, bo książkę naprawdę szybko się czyta, dobry warsztat. Teraz mam przed sobą jego inne dzieło,
Finis Silesiae zebrało dość sporo nagród, jestem również, ciekaw tego dzieła. Nie jest to skojarzenie czysto upodobniające Jodorowskiego do J. z powieści Wańka, chodzi mi tylko o zastosowany skrót, do samej litery J z kropką "J.", choć faktycznie Jodorowski może wydawać się takim przewodnikiem po krainie symboli.