Do wszystkiego należy mieć dystans, także do masonów i zajmowanie się tylko nimi prowadzi w prostej drodze do paranoi, co nie znaczy że nie istnieją. Są i mają potężne wpływy.
Dobry historyk musi uwzględnić spiskową teorię dziejów , nie należy jednak przy tym popadać w skrajności.
Ale czy jest ktoś, kto neguje istnienie masonów? Albo istnienie spisków?
Pięknym przykładem niewątpliwego spisku jest rewolucja bolszewicka. Zarazem jednak widać, jak wiele dodatkowych okoliczności musiało się złożyć, by ten spisek się udał. To jednak nie bolszewicy wywołali I wojnę światową i to nie oni telepatycznie osłabiali wolę Kiereńskiego, który tak sobie miesiącami dryfował, przyglądając się z liberalną łagodnością, co też się w nowej Rosji wyklaruje.
Oczywiście, nic nigdy się nie klaruje samo, w dodatku w modelowej sytuacji "władzy leżącej na ulicy". Przychodzą wtedy najbardziej zdeterminowani i próbują ją podnieść. A determinacja liczy się daleko bardziej niż przenikliwa myśli czy obycie w politycznych intrygach. Zwłaszcza u zawodowych rewolucjonistów, którzy niczego innego nie umieją. Bolszewicy nie byli jednak w żadnym wypadku jakimiś demonami spisku. Jak dalece całe to towarzystwo było krótkowzroczne oraz ideologicznie zaślepione, pokazuje jego smutny koniec. Większość starych spiskowców skończyła po 20 latach z kulą w potylicy.
Co do masonów, to dziwi mnie milcząco przyjmowane założenie, że "wszyscy masoni to jedna rodzina", że są niebywale solidarni i nikt tam nie pomyśli, żeby masona innego obrządku czy nawet tylko z innej loży umoczyć tak, jak bolszewicy próbowali umoczyć mieńszewików (i odwrotnie). Tak więc miałbym pretensje do masonologów raczej o monospiskowość: lansowanie tezy jakoby istniał jeden, potężny masoński spisek. Podczas gdy daleko bardziej prawdopodobna jest pajęczyna spisków i spiseczków, często bardzo doraźnych i wzajemnie sobie wchodzących pod nogi.
Natomiast jeśli ktoś powiada, że masoni mają potężne wpływy i to do tego stopnia, że ogarnięci szatańską pychą nie boją się objawiać światu swoich zamiarów, to taki ktoś powinien mieć daleko mniejsze trudności w przewidywaniu kształtu przyszłych wydarzeń. Choćby dlatego, że trafniej niż reszta zidentyfikował działające w świecie siły.
Niestety, takich masonologicznych analiz nie widać. Dominują ogólniki, jak te z babilońskich tabliczek, że wszystko idzie ku gorszemu, młodzież nie szanuje starszych i upadają obyczaje.
**
Jeśli idzie o "satanistyczny rytuał" w tunelu św. Gotarda, to na początek proponuję przeczytać to:
https://en.wikipedia.org/wiki/Sch%C3%B6llenen_Gorge#Devil.27s_Bridge_legendA potem wziąć poprawkę, że to jednak była "sztuka współczesna", czyli zasadniczo nie do ogarnięcia (albo, co na jedno wychodzi, do ogarnięcia na 10 sprzecznych sposobów), bo dziś im bardziej niewyraźnie, tym lepiej.
Niemniej zadziwiła mnie interpretacja, jakoby pojawiający się na ekranie zegar, "który podążał raz do przodu a raz wstecz" miał symbolizować ponadczasowość. Moim zdaniem bardziej prawdopodobna była aluzja do wątpliwej punktualności pociągów, które będą jeździć tym tunelem, bo jak wiadomo nawet w Szwajcarii pociągi nie chodzą już tak, jak "przed wojną". Masoni popsuli także i to.