Aktualności: Już wkrótce, ósmego kwietnia, wybory do Triumwiratu TPZN!

  • 28 Marca 2024, 19:23:12

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Autor Wątek: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.  (Przeczytany 25295 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

zenonmoj

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 4 372
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #15 dnia: 08 Października 2016, 00:12:58 »
Skąd tyle wściekłości i nienawiści???

ZM

Divusric

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 2 563
  • Legitymacja 077
    • Romae Aeternae
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #16 dnia: 08 Października 2016, 07:10:05 »
Po co te niezdrowe emocje? O co w tej historii chodzi? O głupotę i naiwność tych Niemców i ORMOWSKĄ czujność miejscowej ludności obserwującą zza firanki nieporadny Gang Olsena w akcji.
Efekt jest taki że teraz każdy poszukiwacz z detektorem będzie podejrzanym typem szukającym skarbu dziadka.
Admiror, O paries, te non cecidisse, qui tot scriptorium taedia sustineas.

Gradiv

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 694
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #17 dnia: 08 Października 2016, 08:39:30 »
A dlaczego zaraz ormowską? Piszczałkowcy mają swoje za uszami i objęcie kontrolą ich działań nie jest pozbawione sensu. Przypadki dewastacji przez nich stanowisk archeo, a nawet cmentarzy nie są aż tak rzadkie.

Divusric

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 2 563
  • Legitymacja 077
    • Romae Aeternae
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #18 dnia: 08 Października 2016, 09:20:36 »
A ma Pan coś nabywaniu monet przez nich wydobytych, gdzie większość na rynku jest z tego źródła? Wrzucił Pan wszystkich do jednego worka. Czarne owce zdarzają się wszędzie ,nawet w UK gdzie prawo jest bardzo liberalne. Tam co chwila odnajdywane są depozyty monet a u nas ...?
Trzeba było tępych Niemców i "czujnych" mieszkańców by coś wypłynęło na światło dzienne.
I o jakiej kontroli Pan pisze -tej zza firanki?
Bo ja to już przeżyłem...
« Ostatnia zmiana: 08 Października 2016, 09:30:26 wysłana przez Divusric »
Admiror, O paries, te non cecidisse, qui tot scriptorium taedia sustineas.

Tuk Tukat

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 872
  • Legitymacja: TPZN nr.104
  • Stowarzyszenie: PTN o. Warszawa
  • Zainteresowania: Szelągi Księstwo Warszawskie
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #19 dnia: 08 Października 2016, 09:43:42 »
A ma Pan coś nabywaniu monet przez nich wydobytych, gdzie większość na rynku jest z tego źródła? Wrzucił Pan wszystkich do jednego worka. Czarne owce zdarzają się wszędzie ,nawet w UK gdzie prawo jest bardzo liberalne. Tam co chwila odnajdywane są depozyty monet a u nas ...?



Zagdzam się w 100 % nasze prawo powinno ulec liberalizacji . Pomyślcie Panowie ile wtedy ciekawych monet wyszło by światło dzienne  .
« Ostatnia zmiana: 08 Października 2016, 09:45:34 wysłana przez Tuk Tukat »
Janek

zdzicho

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 764
  • Legitymacja: 106
  • Zainteresowania: Boratynki
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #20 dnia: 08 Października 2016, 10:44:09 »
To,ze mieszkańcy powiadomili policje-słusznie,
to,ze zainteresowały się znaleziskiem służby wszelkiej maści-słusznie,
a teraz jak już wiadomo co to jest,przestać się wygłupiać i oddać spadkobiercom.
Jest taka dobra,stara zasada,ze jak nie wiesz jak się zachować,to zachowaj się tak jakbyś chciał aby inni zachowali się wobec ciebie.
Nie jestem "piszczałkowcem",ale monety kupuję i zgadzam się z tym co Gradiv napisał.Wielu wydaje się ,że w tej mitycznej Anglii każdy kopie kiedy chce,gdzie chce i robi ze znaleziskami co chce.Nawet tam tak nie jest.Wydaje mi się,ze wszystko z winy poszukiwaczy zmierza nie w kierunku liberalizacji,a zaostrzenia prawa w tej dziedzinie.I nie chodzi tylko o stanowiska archeo i cmentarze.Czy ktoś słyszał aby poszukiwacz podzielił się z właścicielem ziemi znaleziskiem?No właśnie.Wchodzenie na czyjąś własność bez zgody,jak właściciel pogoni ,to powrót nocą.Dewastowanie pól i lasów i inne grzeszki.Ciągle słyszę,że piszczałka to pasja,przygoda,zainteresowania.Jeśli tak to co stoi na przeszkodzie aby znaleziska zgłaszać?A może jednak dla wielu sposób na zarabianie pieniędzy i tyle
Pozdrawiam. zdzicho

Divusric

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 2 563
  • Legitymacja 077
    • Romae Aeternae
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #21 dnia: 08 Października 2016, 11:07:28 »
Widzę że mało orientuje się Pan w temacie  i przejaskrawia negatywne aspekty tej pasji.  Proszę też uważniej przeczytać co napisałem i zastanowić się nad znajdywanymi w Polsce depozytami które wyrył np "dzik " lub na spacerze wywąchał pies.
Mało że przepisy nie nakłaniają do uczciwości to wręcz od niej odstręczają .Do tego dojdą teraz "psy ogrodnika" zza firanki.
Admiror, O paries, te non cecidisse, qui tot scriptorium taedia sustineas.

DzikiZdeb

  • Gaduła
  • ****
  • Wiadomości: 4 347
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #22 dnia: 08 Października 2016, 12:28:43 »
Od reformy rolnej w 1944 posiadanie czegokolwiek starszego niż jedno pokolenie i bardziej wartościowego niż waciak z gumofilcami było piętnowane jako pochodzące z ucisku i wyzysku, a w najlepszym razie z szabru lub spekulacji.
Co zresztą - jeśli chodzi o ten ucisk, wyzysk, szaber i spekulację - było po części (podkreślam: po części) prawdą.
Wiadomo, że nie da się tego wszystkiego do jednego kociołka wrzucić i wyjąć średniej ważonej. A państwo szło jak walec i wyzwalało z porcelanowego nocnika sztuk siedem niezależnie od tego, czy pradziadek właściciela gnał chłopów do pańszczyzny sześć dni w tygodniu czy też postępowo wprowadzał czynsze. Chłopa też wyzwalało nie patrząc, czy przywiózł komplet porcelany tłukąc się 30 godzin pociągiem do Breslau czy też dał mu je w przechowanie były pomieszczik. Skutkiem tego mamy magazyny muzealne zawalone po brzegi rupieciami, które nigdy nie trafią na żadną wystawę, bo kto będzie oglądał 4842 łóżka dla służby byłych Habsburgów (wyzwalanie to w końcu nie tylko nasza specjalność, Republika Austriacka wyzwoliła w 1918 dynastię panującą m.in. ze 180000 mebli, nie licząc innych ruchomości i nieruchomości, skutkiem czego zalega to do tej pory w ichnich magazynach; poniższy hurt to część ekspozycyjna, strach się bać, co dzieje się na zapleczu).

zenonmoj

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 4 372
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #23 dnia: 08 Października 2016, 13:59:36 »
Przecież Pan wie, co ja myślę o muzeach i magazynach muzealnych.
Zgadzam się z tym, że spora część "magazynowych rupieci" mogłaby z powodzeniem znajdować się w posiadaniu prywatnym - komu potrzebne 2745 fibul brązowych tego samego typu... Jednak, kto miałby decydować o tym, co naprawdę jest na tyle ważne dla KULTURY / NARODU / CYWILIZACJI / NAUKI (te wzniosłe hasła z premedytacją "wykrzykuję"...), że powinno być "dobrem wspólnym", ogólnodostępnym w muzeach? Znam przypadek, że w 2 połowie XIX w. dyrektor jednaj z poważnych niemieckich bibliotek wyprzedał (i powymieniał na inne) dublety manuskryptów muzycznych: brzydkie, bo pokreślone i pouzupełniane ręką kompozytora. Zostawił sobie ładne "czystopisy" partytur. W konsekwencji zbiór o znaczeniu europejskim "rozszedł się po ludziach", a częściowo po prostu przepadł. To co zostało, dla współczesnej filologii jest źródłem zaledwie drugo- lub trzeciorzędnym.

Wydaje mi się jednak, że nie w tym rzecz. Od wielu lat obserwuję zjawisko marginalizowania znaczenia szeroko pojętej wiedzy, kultury i sztuki dla "szerokich rzesz" społeczeństwa. Wielka w tym "zasługa" naszej edukacji. Dzieciaki, owszem, uczą się o różnych ciekawych rzeczach (gdybyśmy to my wtedy mieli takie piękne podręczniki...!), ale mało kto stara się, aby te rzeczy, o których się uczą, rzeczywiście były dla nich ciekawe. Zajęci walką o byt rodzice, niepartycypujący w wychowaniu kulturalnym swych pociech oraz zalew informacji "śmieciowej" z nastawionych na nieustanną, powierzchowną konsumpcję mediów też robi swoje.
Odpowiednio "wyedukowany" detektorysta po prostu pewnych rzeczy nie zrobi! - no chyba, że będzie miał wyraźne inklinacje kryminalne, tacy są zawsze i wszędzie.

Niestey, mam wrażenie, że ostatnimi laty w przestrzeni publicznej o porządnej edukacji przede wszystkim się gada i tym gadaniem maskuje się niekompetencję, głupotę, ignorancję i lenistwo, a kolejne "reformy" służą różnym celom, ale niekoniecznie podniesieniu poziomu edukacji.

Jako swoistą prowokację wklejam broszurkę informacyjną i artykuł z czasopisma "Z otchłani wieków". Z drugiej połowy lat 1950-tych. Motywem przewodnim jest tu wprawdzie teza "Jedynym właściwym miejscem gromadzenia i przechowywania zabytków są muzea", ale instrukcja postępowania ze znaleziskami jest nadal aktualna. Artykuł z kolei dokumentuje działalność oświatową i popularyzatorską członków PTA, taką staromodną "pracę u podstaw"...

Pozdrawiam
ZM

zenonmoj

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 4 372
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #24 dnia: 08 Października 2016, 15:42:07 »
Możliwość błędu jest wpisana we wszystkie ludzkie działania.
Zgadzam się!

Poza tym są kryteria oczywiste.
Sam fakt, że coś spoczywa w magazynie muzealnym i nikt tego nie rusza przez ćwierć wieku jest już dobrą przesłanką, by to sprzedać.
Z tym akurat się nie zgodzę. Aktualnie pracuję z materiałem, którego leżał sobie (w archiwum) od ponad 250 lat i nikt go nie ruszał (oprócz przekładania tych zakurzonych papierów z półki na półkę...). Rzecz jest unikatowa, ściśle związana z konkretnym środowiskiem i miejscem w którym jest przechowywana (to archiwum istnieje od początków XVIII w.). Sprzedanie tego byłoby "niepowetowaną stratą dla kultury narodowej" - przypuszczam, że w rękach przywatnych te materiały nie miałyby żadnych szans na przetrwanie do dziś. Wiem (z dawnych inwentarzy) o sporej ilości obiektów, które z tegoż archiwum / biblioteki poszły "w lud" (drogą zwykłego wypożyczenia) i wszelki ślad po nich zaginął...

Na jakiej podstawie Pan to twierdzi?
Pracuję na co dzień z szeroko pojętą "młodzieżą". Wiem, że znakomitej większości tejże tzw. kultura wysoka nie obchodzi nic a nic. Owszem, czasem udaje się wzbudzić zainteresowanie, jednak odnoszę zazwyczaj wrażenie, że ja i oni żyjemy w kompletnie różnych światach z dwoma kompletnie różnymi systemami wartości. Moim (subiektywnym) zdaniem wykracza to znacznie poza efekt zwany "różnicą pokoleniową". Dodam, że pogodziłem się z tym faktem i nie wpływa on w znaczący sposób na cel mojej pracy - staram się robić swoje, z przyjemnością i najlepiej jak potrafię. A czy w konsekwencji coś pozytywnego z tego wyniknie, to już zależy głównie od samej młodzieży, od tego czy i co z oferowaną im wiedzą i przekazywanymi doświadczeniami zrobią.

Głupota jest zaś dziś tak denerwująca również dlatego, bo jest natrętna i jaskrawo widoczna. 30-40 lat temu widać było jedynie nieliczną i aktywną część "oświeconą", a głupota była poza radarami, bo miała znikome możliwości publicznej ekspresji. Dziś ma internet i stąd wrażenie, że nagle zaczęła dominować.
Niestety, to nie wrażenie: w dyskursie publicznym ona rzeczywiście dominuje i pleni się nicznym chwast zagłuszające inne, bardziej "pożyteczne" rośliny. Taka ekologia dżungli.

Tak swoją drogą: czy zbieraczy starych monet jest dziś więcej czy mniej? A miłośników historii? Różnych rekonstruktorów?
Nie wiem. Nie mówiłbym tu tylko o zbieractwie starych monet, ale o zbieractwie ogólnie: kapsli po piwie, nalepek, szklanych kulek itp. To zjawisko zawsze było rozpowszechnione. Po prostu stare monety są dziś zdecydowanie łatwiej dostępne niż jeszcze 20-25 lat temu, tak samo jak szeroko pojęta historia.
Nie patrzyłbym też tu na ilość, ale na jakość. Są pasjonaci i są tacy, którzy akurat czymś tam się bawią, a że akurat na monety, albo na rekonstruktorstwo padło... Inne czasy, inne rozrywki.

ZM

Gradiv

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 694
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #25 dnia: 08 Października 2016, 15:44:49 »
Cytuj
Wrzucił Pan wszystkich do jednego worka. Czarne owce zdarzają się wszędzie ,nawet w UK gdzie prawo jest bardzo liberalne.
Cytuj
Widzę że mało orientuje się Pan w temacie  i przejaskrawia negatywne aspekty tej pasji.

Uważam, że aktualne polskie przepisy w tej sprawie są złe. Jestem za liberalizacją zasad prowadzenia indywidualnych poszukiwań, za odpowiednim wynagradzaniem za zgłoszone znaleziska, ale jednocześnie za pełną rejestracją działań poszukiwaczy. Coś na wzór PZŁ, z rewirami łowieckimi, systemem uprawnień i indywidualnymi zezwoleniami i kartami polowań. I bardzo brutalnym traktowaniem łamiących zasady. Dlaczego? Jeszcze ze dwa tygodnie temu może nie byłbym tak restrykcyjny, przeszła mi trochę po 10 latach złość po znalezieniu na wschód od Mikowa w Bieszczadach rozkopanego, zapomnianego cmentarzyka z I wś (zostały, obok rozrzuconych kości łuski od manlichera). W końcu ponoć wszyscy się cywilizujemy. Ale zacząłem częściej zaglądać na inne forum, które zresztą Pan zna. I zaraz na wstępie - ktoś chwali się znalezieniem na kilku metrach kwadratowych dwudziestu rzymskich denarów, żaląc jednocześnie, że go rolnik pogonił. Co było w odpowiedziach? Ano porady, żeby iść znowu nocą, albo we mgle, bo to oczywiście skarb i monet będzie więcej. Gdy jeden z użytkowników napisał, że może by tak zawiadomić archeo, wszyscy pozostali spuścili mu łomot, albo wyśmiali. A administracja... usunęła wątek. Ciekawe świadectwo co do proporcji czarnych i białych owiec w tym środowisku.  Sorry, ale prawdziwy pasjonat historii i poszukiwań byłby jednak zainteresowany wiedzą, którą udziale fachowców można wydobyć ze skarbu monet, a nie tym ile można za niego dostać sprzedając po sztuce na All.
I proszę z łaski swojej nie powoływać się na stosunki w UK, chyba że Pan uprzednio  wsiądzie ze swoją piszczałką i łopatą w samolot, doleci i wejdzie z tym sprzętem bez uzgodnienia na pole farmera. Wtedy możemy podyskutować.

zdzicho

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 764
  • Legitymacja: 106
  • Zainteresowania: Boratynki
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #26 dnia: 08 Października 2016, 18:33:37 »
Też to czytałem,a w innych wątkach"dobre rady" jak oszukać dociekliwego rolnika pokazując mu garść wytartych moniakow specjalnie przygotowanych na taką sytuacje itp
Znam kilka stowarzyszeń,które dobrze sobie radzą i współpracują z WKZ i muzeami.Myślę,ze to jest dobra droga.


Pozdrawiam. zdzicho

Divusric

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 2 563
  • Legitymacja 077
    • Romae Aeternae
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #27 dnia: 08 Października 2016, 19:54:44 »
I tu trafił Pan w sedno sprawy .Zgłoszenie czegokolwiek to prawdopodobne kłopoty . Koledzy jakoś tego nie mogą wyłowić z moich wpisów.
Dlatego dziki będą ryć ,psy wywąchiwać znaleziska i nikt nie powie jak było w rzeczywistości.
Natomiast moraliści i malkontenci ponarzekają ,będą pomstować i  ze spokojnym sumieniem kupią na portalach, lub aukcjach to co ci bezwzględni barbarzyńcy wykopali .
Admiror, O paries, te non cecidisse, qui tot scriptorium taedia sustineas.

Gradiv

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 694
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #28 dnia: 08 Października 2016, 20:41:25 »
Dogadywanie się z WKZ i muzeami oczywiście jest dzisiaj trudne i nie daje dużego zarobku, ale czy rzeczywiście rycie na dziko jest jedyną możliwą PL formą uprawiania tego sportu? Faktem jest niszczenie przez poszukiwaczy stanowisk archeologicznych i rozpraszanie znalezisk z pozbawieniem ich kontekstu. To nakręca spiralę z drugiej strony. Opowieści o murowanym pukaniu o 6.00 w przypadku zgłoszenia ciekawszego odkrycia trochę mi pachnie naciąganym usprawiedliwianiem. W moim regionie, w ostatnich latach były, znane wam zapewne przypadki – złota bransoleta kultury otomańskiej (XVI stulecie a.Ch.n.) i trzy brązowe miecze. Oba bez represji, a z nagrodami. Może za te miecze, gdyby je przemycić do Niemiec, znalazcy wzięliby więcej niż te 50 tys. PLN nagrody, ale to co zrobili było i honorowe, i bezpieczne.

Gradiv

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 694
Odp: Skarb dziadka - historia arcyciekawa.
« Odpowiedź #29 dnia: 08 Października 2016, 20:53:50 »
Cytuj
Co innego grzebanie na skraju pola, gdzie żadne archeo z kulawą nogą nie zajrzy w przewidywalnej perspektywie. To powinno być legalne, bezpieczne i wręcz wspierane.

Pełna zgoda, podobną deklarację złożyłem na początku swojego pierwszego postu w tym wątku. Ale bez psa ogrodnikowi zostałyby się ino liście ;) Zaś kopanie w miejscu, które po znaleziskach zapowiada się jako nowe stanowisko archeologiczne wcale nie jest mniej szkodliwe, niż wykopki w już oznakowanym. Niby to kwestia świadomości, lecz bez wspomagania państwową egzekucją niestety ani rusz.
« Ostatnia zmiana: 08 Października 2016, 20:59:30 wysłana przez Gradiv »

 

R E K L A M A
aukcja monet