tytuł wątku budzi niesmak.
Rozumiem, że dysertacja Karola Zbyszewskiego nie cieszy się Pana estymą?
Nie uważam, aby uporczywe powielanie nawet tak lotnych haseł jak "Kluchosław", miało wymierny wpływ na poziom wiedzy "w Narodzie" (o ile w ogóle jest nastawione na jakiś efekt).
Z drugiej strony nie ma sie tez "na co" obrażać, bo każdy ma święte prawo do swojego zdania i gustu.
Moge tylko napisac o moim, że tak powiem stosunku. Z racji zainteresowań akurat bardzo cenię sobie szczere i kontrwersyjne tezy, w tym obu panów Mackiewicza i Zbyszewskiego.
Dzieki takim publikacjom można przyswoić sobie wiele nieupudrowanych wczesniej faktów charakteryzujących miniona epokę. A że fakty te i historie są z reguły przykre oraz krytyczne dla naszych XVIII wiecznych elit (w tym króla), ale też dla kleru, mieszczan, chłopów, żydów i innych obywateli oraz dla ich postaw w tym trudnym czasie, ot taki punkt czarno-widzenia, który też nalezy uszanować. Nie ze wszystkim trzeba sie zaraz zgadać. Ja jestem bardziej obiektywny w ocenie króla i staram się żeby zachwyt nad numizmatyka tego okresu nie wpłynął (zbyt mocno) na trzeźwość moich sądów. A to nie jest takie łatwe i tez czasem na blogu "popłynę z prądem"
Wydaje się, że my jako nieco nieco bogatsi w przykłady z najnowszej historii, możemy smiało załozyć, że i w tym przypadku, jak zwykle.... prawda o czasach SAP lezy gdzieś tam po środku