Cezar w swoich pamiętnikach pomija sprawy o wiele ważniejsze niż słoń przybłęda.
Przykładowo nic nie pisze o buncie legionów w Placencji.
Słoń jaki jest każdy widzi...
Dla Brytów był straszny. A dla Cezara nieistotny ponieważ pomniejszał znaczenie innych biorących udział w bitwie nie mówiąc o wodzu.
Czas na przygotowanie drugiej wyprawy był o wiele dłuższy niż spontaniczny pierwszy wypad.Propaganda ,która przeobraziła klęskę z poprzedniego roku w "prawie zwycięstwo" roztoczyła takie wizje że flota Cezara była większa o 200 statków należących do handlarzy,finansistów,awanturników i innych "przedsiębiorców'.
Słoń mógł przywędrować razem z nimi a więc może nie był nawet na stanie armii tylko później coś z nim zaimprowizowano.JEDEN ta liczba przemawia za nim.Nie napisano kilka ,kilkanaście tylko konkretnie jeden .
Musiały być jakieś inne przekazy o tym zwierzaku lecz pewnie zaginęły.
Legenda jednak mogła powstać nawet jeżeli nie była oparta na faktach a na rozdmuchanym wydarzeniu.
Bo skąd nagle u Cezara na pierwszym denarze słoń? Przecież nie miał z nimi oprócz tego epizodu nic wspólnego.
Ja wiem że troszkę powtarzam ale tak to wszystko mi się układa.
Bitwa...Słoń jest,ale przywieziony przypadkowo.Konsternacja Brytów ale bez paniki ,dlatego Cezar o tym nie pisze bo po co pomniejszać też swój geniusz i męstwo wojska jakimś cudakiem .
Legioniści widzą to inaczej bo przecież to słoń wygrał....
No dobra niech wam będzie... westchnął Cezar i wybił im słonia pogromcę jako siebie samego