Jest coś w tym, co piszecie PP. Cancan62, Tuk Tukan i DzikiZdeb. Chociaż nie do końca zgadzam się ze zdiagnozowanymi przyczynami "odpuszczenia" kwestii oferty falsyfikatów na allegro (że o ebayu nie wspomnę). Osobiście myślę, że my kolekcjonerzy, staliśmy się poniekąd ofiarami sukcesu allegro. Serwis, który startował jako platforma kupna-sprzedaży adresowana do zwykłych ludzi (czyli mówiąc prawniczym żargonem - osób fizycznych), tak po stronie sprzedawców, jak i kupujących, przekształcił się na naszych oczach w hipermarket. Gros oferty aktualnie stanowią rzeczy wystawiane przez firmy i najczęściej w opcji "kup teraz". Kolekcjonerzy wszelkiej maści mają tam teraz tylko jedną półkę na odległym regale... Allegro nie olało nas, bo jest łase na te parę groszy z prowizji (no, może troszeczkę
). Olali kolekcjonerów, bo staliśmy się marginesem. Generujemy za niski obrót. Skalkulowali sobie, że lepiej (czyli taniej) zlikwidować cafe i wywalić pibyka, niż wziąć się na serio za utrzymanie bezpieczeństwa obrotu przedmiotami kolekcjonerskimi (bo przecież nie tylko o monety tu chodzi). Obwarowali się regulaminowymi zastrzeżeniami w stylu "w razie czego to nie my" i poszli robić kasę gdzie indziej. Prawdę mówiąc, dziwię się, że typów w rodzaju KYDIF86, czy (ostatnio) konsul12bis z "medalem z 1814 roku" jest tak relatywnie mało...