Drodzy Państwo,
Monetami interesuję się od niedawna. Od paru miesięcy przeszukuję różne zasoby, wydawnictwa elektroniczne oraz tradycyjne, w poszukiwaniu informacji, zarówno tych ogólnych jak i szczegółowych. Mam kilka wniosków, i dużo więcej wątpliwości, którymi chciałbym się tutaj podzielić. Pozwolę sobie wypunktować co mnie gryzie i prosić o wyrozumiałość doświadczonych Kolegów, odnoszących się do wynurzeń laika. Jestem zainteresowany przede wszystkim Rzymem, ale ten wątek chciałem potraktować bardziej ogólnie.
1. Literatura. A raczej jej brak. Większość dziedzin, którymi kiedykolwiek się zajmowałem, miały swoje "
Opus magnum" w postaci jednej, lub kilku najważniejszych w danym temacie publikacji. Publikacji zwykle bardzo podstawowych i ogólnych, z których można płynnie przejść na te bardziej wyspecjalizowane. Co uderzyło mnie już na początku moich poszukiwań to brak na polskim rynku wydawniczym przystępnego, kompletnego lub choćby w podstawowych kwestiach wiarygodnego źródła, na którym mógłby oprzeć się początkujący zbieracz numizmatów. Istnieje co prawda szereg publikacji o tematyce czysto konserwatorskiej, ale są to pozycje traktujące monety dość pobieżnie, a nieumiejętne zastosowanie przedstawionych tam metod może być niebezpieczne zarówno dla kolekcjonera jak i monet. Zdaję sobie boleśnie sprawę z istnienia dwóch broszur (bo książkami ciężko je nazwać):
Vademecum czyszczenia i konserwacji monet oraz
Vademecum przechowywania i katalogowania monet. Boleśnie, bo zostały przeze mnie zakupione i przeczytane. I, drodzy Państwo, wielokrotnie zdarzyło mi się wydać pieniądze bez sensu, ale dawno nic nie bolało mnie tak bardzo jak te zmarnowane kilkadziesiąt złotych. Można długo wyliczać wady tych tekstów, ale zamknę je w stwierdzeniu, że nie są to publikacje solidne, profesjonalne i wiarygodne. Jedynym ich plusem jest próba zapełnienia potężnej luki wydawniczej. Niestety jest to próba nieudana. Jeśli ktoś z Państwa zna tytuły traktujące poważnie i porównawczo, w oparciu o dane z różnych ośrodków, tematykę konserwacji i przechowywania bardzo proszę o podzielenie się tymi informacjami. Nie chodzi mi oczywiście o katalogi, z którymi bardzo szybko zacząłem się oswajać.
2. Konserwacja.Korzystając z wielu źródeł, w większości w formie elektronicznej - forów, stron producentów akcesoriów okołonumizmatycznych itp. - wyrobiłem sobie następujący pogląd w temacie konserwacji: Optymalnym sposobem czyszczenia i konserwacji srebrnych, i nie tylko, monet jest usunięcie "złej" korozji, zachowanie "dobrej" patyny i ustabilizowanie otrzymanego stanu. - wszyscy chyba zgodzimy się z tym stwierdzeniem. Problem polega na tym, że jego realizacja dla każdego oznacza co innego. Forum TPZN uważam za najwartościowsze źródło informacji w internecie. Jednak nawet tutaj zdania w wielu tematach są podzielone. Są to również zdania rozproszone w wielu wątkach. Zdecydowałem się zebrać, przypomnieć i poprosić o kolejne opinie w kilku kwestiach.
- Czyścić, czy nie czyścić? - W wielu miejscach w przestrzeni cyfrowej spotkałem się z dwoma skrajnymi podejściami do tego tematu. Rozumiem, że odpowiedź na to pytanie zależy przede wszystkim od materiału, z którego pierwotnie powstała moneta. Problem polega na tym, że nawet poruszając temat monety z czystego srebra można otrzymać trzy rozbieżne opinie co do ich czyszczenia. Dla jednych usunięcie osadu z powierzchni monety za pomocą miękkiej szczoteczki z naturalnego włosia to barbarzyństwo i bezpowrotna utrata wartości numizmatu. Dla drugich z kolei najlepszym sposobem oczyszczenia srebra jest elektroliza, bo błyskotka jest ładniejsza niż nadpsuty patyną krążek. Z litości nie wspomnę o jakichś kuchennych przygodach z cytrynami i solniczką. Z powyższego szumu informacyjnego wyciągnąłem na swoje potrzeby następujący wniosek:
Srebrne monety można próbować delikatnie oczyścić mechanicznie szczoteczką i detergentem z wszystkich osadów niebędących patyną. Gorąca woda destylowana jest jedynym dopuszczalnym rozpuszczalnikiem dla pozbycia się "chemii" z numizmatu. Uniwersalnym środkiem do pozbycia się hydrofobowych, tłustych zanieczyszczeń/pozostałości po "paluchach" jest czysty aceton. Do opornych osadów pochodzenia metalicznego próbowałbym zastosować sławne/niesławne Conservo, oparte prawdopodobnie głównie na winianie. Jestem wrogiem sposobów kuchennych, które uważam za nieanalityczne, nieprofesjonalne, trudne w kontrolowaniu i potencjalnie szkodliwe.- Co Państwo sądzicie o gradingu? Wydaje mi się, że jako zjawisko komercyjne ulega zbyt dynamicznym zmianom aby można było całkiem polegać na ocenie numizmatów przez różnego rodzaju "specjalistów" w tej dziedzinie. W bardzo wielu miejscach przestrzeni wirtualnej czyszczenie monet jest pozbawieniem numizmatu wartości gradingowej. Nie rozumiem o co tutaj chodzi. Zwłaszcza, że większość firm gradingowych oferuje czyszczenie monet przed wpakowaniem ich w trumienki.
- Oliwkowanie, patynowanie, lakierowanie.- Kiedy po raz pierwszy przeczytałem o oliwie z oliwek musiałem się naprawdę chwilę nagłowić jak można było wpaść na tak dziwaczny pomysł. Jestem w stanie zgodzić się, że oliwa, jako organiczny rozpuszczalnik, jest w stanie oczyścić monetę z niektórych tłustych osadów, ale już jako ostateczny środek konserwujący nie może się sprawdzić. Jej skład nie jest jednorodny. Kwasy tłuszczowe ulegają utlenieniu, jełczeją i zapewne reagują z pokrytym nimi metalem... Równie dobrze można chyba latami kolekcjonować niezjedzone w pracy kanapki, bo masło świetnie je zakonserwuje. Słowem - ohyda.
Abstrahując jednak od kwestii czysto estetycznych
uważam za logiczne stwierdzenie, że oliwa szkodzi monetom. Musi. Nawet świeża nie jest obojętna chemicznie.- Czyszczenie monet nie do końca pokrytych patyną i pozostawienie ich samym sobie celem spatynowania po pewnym okresie czasu - w szafce, kopertce, na palecie w mahoniu, w każdym razie pod wpływem tlenu.
Zgodzę się, pod warunkiem, że numizmaty przebywają w optymalnych warunkach atmosferycznych i dotykane są jedynie w czystych rękawiczkach bawełnianych (tłuszcz, jełczenie, korozja). Powrócę do tego tematu przy okazji moich wątpliwości w kwestii przechowywania.
- Lakierowanie. Tutaj sprawy robią się ciekawe. Widziałem wiele wątków traktujących o konserwacji. Wspominany jest często kapon - ordynarny w numizmatyce (możliwe, że całkiem użyteczny w stolarce), środek o mocno dyskusyjnej przydatności w konserwacji metali. We wspomnianych już wyżej biednych publikacjach o konserwacji autorzy proponują rozpuszczenie kapsla z akrylu w acetonie i pokrywanie monet tak wytworzonym lakierem. Instytut Archeologii UJ przy okazji konserwacji skarbu z Nietuliska Małego zastosował preparat "Protecting Spray" firmy Talens (źródło:
http://mnk.pl/images/upload/o-muzeum/wydawnictwa/Notae/TOM%20III_IV/M.%20Biborski%20Konserwacja%20skarbu%20monet%20rzymskich%20z%20Nietuliska%20Ma%C5%82ego%20gm.%20Kun%C3%B3w%20woj.%20kieleckie.pdf). Przykłady można mnożyć.
Osobiście zdecydowałem się na pokrycie własnych monet polimerem szeroko stosowanym w konserwacji metali, łatwym do usunięcia, trwałym, odpornym na działanie czynników zewnętrznych, obojętnym i czystym chemicznie - metakrylanem butylu (Paraloid B-44) w acetonie. Po czyszczeniu, wygotowaniu z powierzchni metalu "chemii", odtłuszczeniu kilkukrotnym przepłukaniem za pomocą acetonu pokrywam monety polimerem. Dlaczego to robię? Po pierwsze konserwuję stan w jakim jest moneta. Możliwe, że dzięki temu zabiegowi przez dziesięciolecia metal nie ulegnie żadnej przemianie. Po drugie mimo usilnych prób zrozumienia i przetrawienia sposobów przechowywania monet, na podstawie informacji czerpanych ze wszelkich dostępnych mi źródeł nie byłem w stanie dojść do żadnych logicznych wniosków. Pokrywając numizmat paraloidem mam pewność, że uprzednio dobrze oczyszczona moneta pozostanie taka jak w momencie pokrywania niezależnie od tego w czym ją zamknę... Dotyczy to oczywiście jedynie najcenniejszych dla mnie okazów. Mam kilka krążków NG, które po acetonie lądują w kapslu i na tym kwestia konserwacji tego złomu się kończy.
3. Przechowywanie.Temat rzeka. W czym, gdzie, które najtańsze. Istnieje pewna rozbieżność opinii w temacie przechowywania monet. Z jednej strony wszyscy się zgadzają, że atmosfera może szkodzić monetom, że PCV może szkodzić monetom, że niewłaściwe drewno może szkodzić monetom.
Mam więc wrażenie, że wszystko może szkodzić monetom! Z drugiej strony tam gdzie pojawiają się opinie o najlepszym, najtańszym, najefektowniejszym przechowywaniu monet zawsze znajduję absolutnie wszystko, wymienione jednym tchem jako całkiem ok i nieszkodliwe: klasery (PCV), palety (PCV), holdery (folia i klej), kopertki (papier, klej, a w USA mają bzika na punkcjie odległości monety od spinaczy, którymi holder/kopertka jest spięty [bo korozja!]), szafki drewniane (garbniki, siarka, chlor). Jeśli już jakieś medium do przechowywania monet nie stwarza zagrożenia oczywistego (kapsel/mahoń) to zawsze ktoś wspomni stare, dobre tlen i wilgoć, które i tak zepsują biedną monetę. Czyli:
Jeden wątek -
"Wszystko szkodzi monetom" - wszyscy się zgadzają i prześcigają w odnajdywaniu kolejnych zagrożeń.
Drugi wątek -
"Ja trzymam monety w kopertach/kapslach/paletach/klaserach już x lat i nic im się nie dzieje i jest super" - każdy zachwala swój sposób na przechowywanie, podkreślając, że u niego nic się nie dzieje, a zmiany w systemie ekspozycji mają dla niego tylko i wyłącznie powody estetyczne/użytkowe.
Jedyne rzetelne doniesienia o uszkodzeniach zbiorów na jakie natrafiam wiążą się ze starymi klaserami i ew. złomem w postaci NG, który jak wiadomo lustrzanką pozostaje tylko przez chwilę. A i tak ręki sobie uciąć nie dam, że te stare klasery reagują nie z monetą, a z oliwką i monetą... Tutaj dochodzę do sedna. Proszę zobaczyć do czego doprowadza początkującego amatora zbieractwa nakręcanie spirali strachu o skromne zbiory i brak rzetelnych publikacji w tematach podstawowych:
Moje dwie nowe monety poddałem następującym zabiegom. W skrócie - wszystko w sterylnych rękawiczkach za pomocą czystych narzędzi: woda destylowana + detergent, w drugim przypadku dodatkowo delikatna szczoteczka; woda destylowana; kilkukrotnie aceton; paraloid w acetonie; quickslab z dołączoną karteczką na której opis wykonano ołówkiem; nibymahoniowe pudełko na monety w gradingu:
*Zdjęcie producenta - Leuchtturm. Dzięki powyższym zabiegom są "najbezpieczniejsze". Byłyby już całkiem bezpieczne w próżni, w sejfie, na orbicie Saturna. Podkreślam, że nigdy nie rozpoznano u mnie zaburzeń z obszaru obsesji-kompulsji.
Dodatkową trudnością jest dla mnie niewielka ilość zdjęć/filmów przedstawiających całe kolekcje monet. Rozumiem, że mając wartościowe okazy, nie zawsze mądrym jest upublicznianie stanu swoich zbiorów. Jednak skromny materiał fotograficzny utrudnia mi małpowanie dobrych rozwiązań. Jestem bardzo ciekaw jak kolekcjonerzy przechowują monety naprawdę drogie, takie za które można kupić pół miasta i dwie wsie. Stąd rozwiązanie powyższe, optymalne.
Monety w polimerze, w trumnie, w pudełku - absolutna izolacja bez oczekiwania na udaną patynę/proszenia się o nadmiarową korozję. Jestem otwarty na wszelką krytykę moich poczynań i wniosków. Wyłuszczyłem chyba pobieżnie wszystko co ostatnio siedziało mi na wątrobie i nie dawało spokoju. Będę bardzo wdzięczny za wszelkie odpowiedzi i komentarze.