Dlaczego zmyślona?Do tekstu należy podejść ze zrozumieniem.
1/Tekst pochodzi z 1911 roku.Teraz proszę sobie odpowiedzieć czy stan wiedzy numizmatycznej w ciągu tych stu lat się poszerzył?
2/Nikt nie przeczy,że fałszerze srebrzyli miedziane szelągi na potrzeby handlu z Prusami Książęcymi i Królewskimi,które nie godziły się na przyjmowanie szelągów miedzianych
3/Autor słusznie napisał" żadna ordynacja mennicza o podobnych szelągach nie wspomina". Cóż to zdanie oznacza?
Oznacza,ze w żadnej oficjalnej mennicy srebrzonych boratynek nie bito,a więc to produkt fałszerski i ma to odzwierciedlenie w zachowanych do dzisiaj dokumentach
4/Najważniejsze:" Przypuścic tylko można że dla Sejmu na pokaz były wybijane lub też wskutek użalania sie poslów polskich wysyłanych za granice że za lichą polską monetę nic za granica kupić nie mogą''.To nie fakt,a gdybanie,przypuszczenia,fantazja autora.Podejdzmy do tego zdania krytycznie.jaki sens ma wybicie "na pokaz" srebrnych boratynek skoro w obiegu maja być miedziane?Najbardziej mnie rozbawił ten fragment:"wskutek użalania się posłów polskich wysyłanych za granice że za lichą polską monetę nic za granica kupić nie mogą''. Boratynka,to przecież pieniądz zdawkowy,pieniądz którym posługiwały się głównie niższe warstwy społeczne;chłopi,sklepikarze,żołnierz,zubożała szlachta.Magnaci i bogata szlachta,z których wywodzili się zazwyczaj posłowie posługiwali się monetą srebrną i złotą.Jakoś nie mogę sobie wyobrazić pana na włościach,właściciela paru tysięcy dusz wygrzebującego z sakiewki miedziaki