Taki czarny humor ale pośmiać się też można. szkoda tylko, ze z naszego podwórka.
Słów o polskim "gradnigu" padło już dużo i pewnie by wystarczyło, gdyby nie to, że GCN widocznie ma dość leniwego popierdywania w bajorze własnej mierności i postanowiło w nim zanurkować, chyba zachłystując się zawartością. Otóż co ukazało mi się podczas sesji na znanym portalu akcyjnym:
GRADING KOPII! I nie, nie nie chodzi tu o kopię dajmy na to 2zł z Piłsudskim z 1936 (1988), donatywę gdańską, czy inne wybite przez mennicę warszawską...
http://allegro.pl/polska-jan-kazimierz-1-th-1651-kopia-gcn-xf40-6-04-i6777714549.htmlJest to zwyczajna ordynarna kopia dostępna za 3,20 w dziale z kopiami:
http://allegro.pl/talar-1651-jan-kazimierz-elblag-i6774100963.htmlJak kiedyś będę przejazdem w Gliwicach (daleko nie mam) to podrzucę im do gradingu kapsle po piwie lub podkładki pod wkręty.
Niezbyt orientuję się w gradingu (dlatego nie zdziwie się, że ta praktyka jest już niektórym znana) ale czy podstawowym kryterium nie było przypadkiem "oryginalność" gradowanej monety?
A skoro przy polskich slabach jesteśmy, to czy ktoś ma ochotę na 1 złoty z 1929 bez znaku menniczego? Otóż drugi "potentat" gradingowy w naszym kraju gwarantuje swą renomą, że ten oto numizmat dostępny za 250zł to mityczna moneta (R8, wyceniana przez Bisiera na 50złotych!):
https://monety24.net/monety-przedwojenne-ii-rp/1060-moneta-1-zl-1929-bez-znaku-mennicy-w-gradingu-vf-35-stan-3.htmlGdyby komuś przeszkadzał mój hejt na te firmy, za którymi ciągnie się swąd koziego łajna to proszę powiedzieć, postaram powściągnąć swój temperament.
Aczkolwiek jak sobie przypomnę, że jako młody zbieracz wtopiłem przez nich ~200 złotych to mnie strzela.