(...) w czasach Pompejów sestercja miała wartość oscylującą wokół dzisiejszych 6 euro, jednak nie była to wartość stała. [no, niemożliwe, nie było sztywnego kursu HS w EUR, kto by pomyślał] Także waluta rzymska podlegała wahaniom: ledwo czterdzieści lat później [rok 119 jak dobrze liczę], pod rządami Trajana, spadła do wartości około 2 euro w wyniku zdobycia niezliczonych bogactw i kopalni złota w Dacji. (...)
A. Angela, Pompeje. Trzy ostatnie dni. s.75.
Pomijając ewidentny błąd w dacie przejęcia przez Rzymian skarbu Decebala zachodzę w głowę skąd autor wziął tak piramidalną bzdurę i wymyślił nowy, nieznany kryzys waluty rzymskiej na początku II wieku. Chyba jakiejś zaawansowanej metody ekonomicznej użył, bo z trofy by takie cuda nie wyszły. Książkę kupiłem, bo autor jest zwolennikiem październikowej daty wybuchu Wezuwiusza i w związku z tym dość duży spis argumentów za takowym (oczywiście z nieszczęsnym denarkiem TR P XV na czele...)
Ma ktoś z Szacownego Grona pomysł, co mogło doprowadzić p. Angelę do tak cudacznych wniosków? ;-)