Jak widać moja sytuacja nie jest odosobniona, kradną na potęgę
Podstawowa nauka jest taka, że zagrożenie utraty monet jest realne i dla profilaktyki należy postarać się omijać listy polecone.
U mnie nadawca złożył oficjalną reklamacje i Poczta już po miesiącu uznała swoja winę oraz przyznała maksymalne odszkodowanie 145 złotych (50 x 2,80) + 6,80 za zwrot kosztów niedostarczonej wysyłki.
Oczywiście tak jak zapowiadałem złożyłem również zawiadomienie na Policję, bo zależy mi na odzyskaniu monety i ustaleniu kto ukradł. Na początku policjanci trochę kręcili nosami i zastanawiali się czy w ogóle przyjąć takie zgłoszenie... ale jeden z oficerów dyżurnych jak się okazało z miłej pogawędki jest pasjonatem historii (interesuje się poszukiwaniem z wykrywaczem i zbiera "stare guziki") i od razu atmosfera się poprawiła i padła krótka komenda - "przyjąć od obywatela"
Czy to coś da trudno stwierdzić, wiem że zabezpieczono monitoring i był plan żeby przesłuchać kilku pocztowców.
Zobaczymy jak będzie...