Licho wie co to za maszkara jest u Domicjana, jakkolwiek trzeba też pamiętać, że sama Meduza/Gorgona przeszła ewolucję w przedstawieniach od monstrum z wywalonym językiem, kłami i wybałuszonymi oczyma (czasem nawet z brodą) — całkiem tak jak Kali w Hinduizmie — do pięknej raczej kobiety ze złymi wyborami co do fryzury. Na co w dzisiejszych dniach można natknąć się bardzo często.
G/<
P.S. Powyżej u Gordiana to chyba jakiś lew, czy coś kiciopodobnego.