Przy monetach takich jak ta 10-markówka jestem zwolennikiem oddzielnego oceniania stopnia zużycia powierzchni spowodowanego obiegiem i oddzielnego - wad nie będących rezultatem zwykłego obiegu. Przy takim założeniu moneta ma stan 2- , a może nawet 2 (sądzę, że jest w niej więcej życia, niż widać na zdjęciach). Ma jednak szereg wad mechanicznych (głębokie równoległe zarysowania na rewersie i chaotycznie rozsiane na awersie) oraz chemicznych (szare plamy nieusuwalnej korozji, powodującej zniszczenie powierzchni monety). Przy takiej rozbudowanej ocenie jej wartość rynkowa może być mniejsza, niż egzemplarza z dłuższego obiegu ale bez opisanych wad. Odrobinę rzadszy wariant, ale bez szaleństw. Moja ocena 200-250 zł.
Saksonia bez historii: 3+ (SS) Dość przyjemna, względnie rzadka, efektowna, ale najpewniej czyszczona. Wiele powiedzieć by mogło zdjęcie monety w ostrym sztucznym świetle, lub w słońcu. Ocenę monety obniżają dwie długie po około 1 cm rysy i paskudne uderzenie rantu. Wycena to trochę wróżenie z fusów (płytki rynek), ale zaryzykuję i powiem, że w takim stanie 500 - 600 zł to chyba wszystko, na co można liczyć.
Pozdrawiam