Aktualności:

  • 09 Grudnia 2024, 11:50:17

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Autor Wątek: "Choroby" monet  (Przeczytany 58327 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Tomanek

  • Gaduła
  • ****
  • Wiadomości: 4 196
  • Quaerenda pecunia primum est, virtus post nummos.
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #30 dnia: 15 Listopada 2009, 22:43:50 »
Cytuj
W załączniku fotki monety, która jest skrajnym przypadkiem profesjonalizmu naszego ulubionego czyściciela.

Czy kontaktował się Pan z Wielkim Czyścicielem?

Nawet nie próbowałem. Po tym, jak Pan napisał, że został zignorowany, szkoda sobie strzępić języka.

Po prostu, już u tego sprzedawcy nie kupuję...

Sol Invictus

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 314
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #31 dnia: 15 Listopada 2009, 23:12:33 »
No to mamy jasność – wielki czyściciel wrzuca swoje monety do kwasu solnego!

Za korozję, która nieszczy wasze monety odpowiadają chlorki miedzi, które powodują tzw. raka brązu.

Początkowo w obecności jonów chloru powstaje chlorek miedzi (I) CuCl o barwie szarobrunatnej. Pod wpływem wilgoci i tlenu, który pochodzą z atmosfery oreaz  tlenku miedzi(II), powstają dwa chlorki - miedzi(I) CuCl oraz zasadowy chlorek miedzi (II) CuCl2 • 3Cu(OH)2. Oba są zielone :-)
Chlorek zasadowy nie jest specjalnie groźny. Ale chlorek obojętny, dobrze rozpuszczalny w wodzie, łatwo rozkłada się na tlenek miedzi(II) CuO oraz kwas solny HCl. Przypominam, że to właśnie kwas solny czyścicie wg. mnie dostarczył do waszych monet tak ochoczo.
Kwas solny atakuje z metaliczną miedź, powstaje więc chlorek miedzi(I) CuCl... i cały cykl się powtarza.
Efekt: nieznaczna ilość chlorków wywołuje groźną w następstwach, bo podlegającą lawinowej reakcji korozję, która zniszczy przedmiot.

A teraz co radzą mądre głowy (według moich notatek, a na podstawie czego je porobiłem... no cóż – jestem roztargnionym bałaganiarzem, więc wybaczcie, ale nie wiem

Do metod powodujących przemianę chlorku miedzi (I) w nieszkodliwe związki należy m.in. zanurzenie obiektu w acetonie, w wyniku czego powstaje stabilizująco działający trójacetonowy kompleks miedzi.
Innym zabiegiem jest kąpiel przedmiotu w 2—5-proc, roztworze dwuwęglanu sodo¬wego w wodzie destylowanej, co wywołuje powolną przemianę chlorku miedziawego w tlenek miedziowy i miedź metaliczną, a chlor przechodzi do roztworu jako chlorek sodowy. Dwuwęglan sodu znany jest też jako wodorowęglan sodu albo... soda oczyszczona :-) NaHCO3. Po trwającej 1—3 miesięcy kąpieli i stwierdzeniu braku w roztworze jonów chlorkowych (jak tego nie podają), płucze się przedmiot w wodzie destylowanej przez 2—8 tygodni, zanurza na 2 godziny w alkoholu metylowym i suszy w suszarce w temperaturze około 100—120°C. Można też kąpać w metanolowym roztworze benzotriazolu, który wiążąc się z powierzchnią miedzi, usuwa brud i tworzy warstwę ochronną.
Inny autor radził, że kuracja (zanurzenie w 5 % roztworze sody oczyszczonej) powinna trwać 5-10 dni, następnie przedmiot płucze się dokładnie w wodzie destylowanej, gotuje w wodzie destylowanej przez 30 minut, suszy i poddaje konserwacji.

Elektrolizę w destylowanej wodzie. Przedmiot miedziany (np. rurka) stanowi katodę, anodą jest blaszka ołowiana o powierzchni równej przedmiotowi. Nalewamy do naczynia szklanego czystą wodę i włączamy prąd stały, regulując go tak, aby napięcie pomiędzy elektrodami wynosiło 2-3 V. Odległość katody od anody powinna się zawierać w przedziale 5-15 cm. Pod wpływem elektrolizy aniony chlorkowe Cl- opuszczają czyszczony przedmiot, przechodzą do ołowianej anody i tam ze stają związane w bardzo trudno rozpuszczalny chlorek ołowiu(II) PbCl2. Elektrolityczna „kuracja" wyrobów z brąz trwa 3-4 doby. Następnie przedmiot płucze się dokładnie w wodzie destylowanej, gotuje w wodzie destylowanej przez 30 minut, suszy i poddaje konserwacji.

Jeśli w trakcie testu przedmiot z brązu  badany w atmosferze nasyconej pary wodnej, pokryją w całości zielone naloty, w takich przypadkach mamy do czynienia ze „stanem ciężkim” musimy zastosować mocniej
W takich przypadkach mamy do czynienia ze „stanem ciężkim” musimy zastosować mocniejsze środki, którymi są silne reduktory: cyna, cynk, aluminium. Tym razem przedmiot z brązu, oczyszczony wstępnie z brudu, tłuszczu i kurzu, pokrywany gorącym wodnym 10% roztworem żelatyny.
Gdy po około godzinie roztwór stężeje i utworzy na przedmiocie skrzepłą warstewkę, cały przedmiot owijamy folią cynową. Następnie okładamy przedmiot z obu stron blaszkami cynkowymi lub aluminiowymi, całość owijamy ściśle żyłką stylonową. i umieszczamy w naczyniu o dużej wilgotności. Pod wpływem działania wilgoci tworzą się dziesiątki tysięcy mikroogniw lokalnych. Powstają one pomiędzy czyszczonym przedmiotem, a folią cynową. W wyniku działania takich ogniw lokalnych na przed-miocie zachodzą procesy redukcji. Dzięki temu usunięte zostają z patyny jony chlorkowe Cl które następnie wiążą się w chlorek glinu lub cynku. Następnie przedmiot płucze się dokładnie w wodzie destylowanej, gotuje w wodzie destylowanej przez 30 minut, suszy i poddaje konserwacji.

Z uwagi na zawartość chloru w zabiegach tych nie wolno stosować wody z sieci wodociągowej !!!

Ja tego nigdy ani potrzeby zastosować, ani szansy zastosować nie miałem. POWODZENIA! I napiszcie o efektach!

Z czynników niszczących miedź które były też w kręgu podejrzenia  należy wymienić jeszcze korozję bakteryjną wywołaną przez niektóre bakterie rodzaju CIadosporium resinae. Początkowym objawem schorzenia obiektu są jasnozielone i białawe plamy, które najpierw rosną wszerz i w głąb, powoli zwiększają tempo rozwoju, co prowadzi w końcu do rozsypania się przedmiotu. Obiekty z objawami korozji bakteryjnej powinny być odizolowane, a zakażony przedmiot w celu zniszczenia bakterii ogrzany do temperatury 150—180°.
\"Białe woły pozdrawiają cesarza Marka: jeśli znów zwyciężysz, my jesteśmy zgubione\"

Orpio

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 359
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #32 dnia: 16 Listopada 2009, 21:35:57 »
No to Pan nas uraczył prawie akademickim wykładem z chemii.  :)
Co do monety - kiepsko przeżyła atmosferę podwyższonej wilgotności. Podczas obmywania jej (niestety w wodzie kranowej - dopiero teraz przeczytałem wątek) na rantach dosłownie rozsypywała się w dłoniach.  Włożyłem ją do oleju lnianego. Zobaczymy co będzie - moneta już na straty....Szkoda
Orpio
były Sekretarz IV Triumwiratu TPZN
TPZN nr 029

Sol Invictus

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 314
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #33 dnia: 16 Listopada 2009, 22:02:01 »
Przykro mi - musiała być w już w bardzo ciężkim stanie. Olej lniany tu nic nie pomoże - może za to zapchać dostęp dla specyfików, które będzie Pan chciał użyć w przyszłości. Oliwy dlatego używa się do odmaczania monet z brudu, bo jest doskonałym penetrantem.
Proszę pomyśleć raczej np. o sodzie oczyszczonej - kupi Pan w każdym spożywczym. Ta kranówa nie mogła już je za bardzo zaszkodzić - musiała już być w środku strasznie przeżarta... Proszę ratować pozostałe. :-(
\"Białe woły pozdrawiają cesarza Marka: jeśli znów zwyciężysz, my jesteśmy zgubione\"

ghorbique_leon

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 19
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #34 dnia: 17 Listopada 2009, 13:51:58 »
Witam, dowiedziałem się tego i owego o "wielkim czyścicielu" od człowieka, który ma z nim kontakt i tak jakoś w rozmowie wyszło, że robi on elektrolizę używając stężonego roztworu soli, a białe jakie wyłazi to powinny być kryształki, które gdzieś tam ciągle siedzą poprzyczepiane do wżerów na blaszce. Należałoby się soli pozbyć przez kilkakrotne płukanie w ciepłej (gorącej) wodzie. Powinno pomóc, spróbowałem też tego sposobu i już od kilku dni nie mam białego nalotu na innej blaszce od tego sprzedawcy, a wcześniej, jak już pisałem, pojawiał się po kilku godzinach.

Sol Invictus

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 314
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #35 dnia: 17 Listopada 2009, 15:09:47 »
Bardzo możliwe, że czyściciel właśnie tak pomógł monetom. Jegomość robił w elektrolizę używając roztworu kuchennej soli...  ona rozkłada się na jony sodu, chloru oraz wodorotlenek sodu... A chlor, no cóż, jest bardzo reaktywny (tym bardziej w postaci jonowej) i łączy się natychmiast z miedzią (jeszcze podłączoną do elektrody!!!)... tworząc chlorek miedzi... Zwykle korozja chlorkowa nie jest zresztą skutkiem czyszczenia, ale zalegania przedmiotów np... w słonej wodzie morskiej. Proszę też zauważyć, że mechanizm przedstawiony jest modelowo – w rzeczywistości jest zapewne bardziej rozbudowany i złożony.
Jeśli Pan chce, może Pan próbować płukać w wodzie. Ja podałem metody najlepsze, zgodnie z wiedzą, którą posiadam. Proszę jednak przeczytać wcześniejsze posty: Pan Orpio wymył swoją blaszkę detergentem i nalot wyszedł po pół roku. Proszę też zobaczyć jaka jest jego ilość. No i w końcu - gdyby to była skrystalizowana sól, to wydzieliła by się już pod dokładnym wysuszeniu przedmiotu, np. suszarką, lub w piekarniku – dlaczego miała, by wyłazić po kilku dniach, czy miesiącach i to w takiej ilości? Oczywiście może się mylę, czas to pokaże. Doświadczenie przeprowadzone przez Pana Orpio pokazuje jednak, że chlorki tam jak najbardziej są... Staram się pomóc jak potrafię, aczkolwiek może nie mam racji.
Mogą się jeszcze wypowiedzieć inne osoby, które monety czyściły elektrolitycznie: jakie parametry elektrolizy, jaki elektrolitów używały? Ja używałem zawsze sody oczyszczonej. Proszę też pamiętać, że dobrze wyczyszczona elektrolitycznie moneta powinna mieć przynajmniej częściowo zachowaną patynę. Mnie to udawało się różnie, dlatego zaprzestałem stosowania tej metody.
\"Białe woły pozdrawiają cesarza Marka: jeśli znów zwyciężysz, my jesteśmy zgubione\"

Orpio

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 359
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #36 dnia: 17 Listopada 2009, 20:38:37 »
Pan Orpio to Piotr. :)
Orpio
były Sekretarz IV Triumwiratu TPZN
TPZN nr 029

Orpio

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 359
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #37 dnia: 19 Listopada 2009, 22:28:07 »
Niestety chroniczny brak czasu, nie pozwala mi ciągle na zajęcie się chorymi monetkami. :(
Trudno czekały trochę poczekają jeszcze.

Chciałbym jednak poruszyć inne sprawy, mianowicie: moczenie monet w oliwie z oliwek. Mam kilka takich monet (dokładnie antoninianów XXI), które są nazwijmy to "brudne". Problem jednak z nimi jest taki że posiadają one jeszcze szczątkową lub nawet większą pozostałość srebrzenia. Jak długo trzeba by było moczyć je w oliwie aby bez utraty tego co w nich jest najceniejsze (czyli srebrzenia) pozbyć się brudu. Może są jakieś inne sposoby?
Orpio
były Sekretarz IV Triumwiratu TPZN
TPZN nr 029

Sol Invictus

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 314
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #38 dnia: 19 Listopada 2009, 23:14:51 »
Samo moczenie nie wystarczy- ziemia sama zwykle nie odpada. Trzeba doczyscić np. mechanicznie. A oliwa srebrzeniu nic nie zrobi.
\"Białe woły pozdrawiają cesarza Marka: jeśli znów zwyciężysz, my jesteśmy zgubione\"

Mikołaj

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 463
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #39 dnia: 19 Listopada 2009, 23:51:02 »
Niestety chroniczny brak czasu, nie pozwala mi ciągle na zajęcie się chorymi monetkami. :(
Trudno czekały trochę poczekają jeszcze.

Chciałbym jednak poruszyć inne sprawy, mianowicie: moczenie monet w oliwie z oliwek. Mam kilka takich monet (dokładnie antoninianów XXI), które są nazwijmy to "brudne". Problem jednak z nimi jest taki że posiadają one jeszcze szczątkową lub nawet większą pozostałość srebrzenia. Jak długo trzeba by było moczyć je w oliwie aby bez utraty tego co w nich jest najcenniejsze (czyli srebrzenia) pozbyć się brudu. Może są jakieś inne sposoby?


Z tego co się orientuję samo moczenie wystarczy, ale moneta leży w oliwce miesiące. Czyszczenie mechaniczne z reguły uszkadza monetę. Tak zawsze piszę u odkrywców.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Mikołaj

TPZN nr 20

Sol Invictus

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 314
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #40 dnia: 20 Listopada 2009, 00:04:17 »
Odkrywcy zwykle mają nowości ;-). Troszkę tego przerobiłem (wypowiadam się tylko o antyku). Niektórzy nawet nie moczą w oliwce tylko jadą mechanicznie. Ale trzeba mieć i talent i praktykę. Ale to inna bajka. Jutro mogę wykleć jakieś fotki, to Pan oceni, czy zniszczone (z mojej działalności). Co do oliwki. Miąłem monety, które „kisiłem” i rok w słoju , a skamieniały brud, jak był, tak był... nie do ruszenia. Oczywiście ekstremalne przypadki. Sam mi nigdy nie odpadł (mówimy o zmineralizowanej ziemi).

A... i morze Piotr wklei fotki, w jakim stanie są zawodnicy?
\"Białe woły pozdrawiają cesarza Marka: jeśli znów zwyciężysz, my jesteśmy zgubione\"

Mikołaj

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 463
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #41 dnia: 20 Listopada 2009, 07:28:41 »
Z mojej wypowiedzi wynikło co innego niż chciałem napisać.
Tę poradę, którą tutaj udzieliłem często widzę na forum odkrywców - od ludzi doświadczonych, pokazujących efekty swych działań (an nie, że ja jej udzielam :) ).
Zgadzam się z szanownym przedmówcą, że nawet roczne moczenie w oliwce nie zadziała, jeśli brud bardzo skamieniał, wtedy delikatność+doświadczenie pozwalają mechanicznie naruszyć skorupę.
Z własnego doświadczenia wiem, że pierwsze czyszczenia w życiu skutkują jeśli nie zniszczeniem monety, to często jej uszkodzeniem, ale niestety w inny sposób doświadczenia się nie zdobędzie.
Nigdy nie interesowałem się antykiem, ale pamiętam jak usiłowałem wyczyścić żelazne 10 groszy 1917 - kupiłem kilka monet bardzo słabym stanie "na próbę". Pierwsze dwie monety po moich doświadczeniach uległy całkowitemu zniszczeniu --> przed czyszczeniem można było rozpoznać monetę, po kąpieli w roztworze kwasku cytrynowego otrzymałem dwa żelazne krążki (zbyt duże stężenie kwasu i za długi czas trzymania).
Te dwie monety (byłe) trzymam na honorowym miejscu, ku własnej przestrodze.

« Ostatnia zmiana: 20 Listopada 2009, 07:31:01 wysłana przez Mikołaj »
Pozdrawiam
Mikołaj

TPZN nr 20

Orpio

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 359
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #42 dnia: 20 Listopada 2009, 22:21:47 »
...aby język giętki powiedział wszystko co wymyśli głowa....
Takie motto.

A teraz wyjaśnienia do mojego poprzedniego posta:  ;)

Chodziło mi oczywiście o czas w którym brud może ulec zmiękczeniu na tyle by go łatwo usunąć (drewnianą wykałaczką lub patyczkiem do uszu). Oczywiście też nie mam obaw, że oliwka może jakoś negarywnie wpłynąć na srebrzenie monet.

Poniżej fotka zawodnika (o ile lepiej prezentowałby się ten Florianus jakby się umył :) )do leżakowania w oliwce:
Orpio
były Sekretarz IV Triumwiratu TPZN
TPZN nr 029

Sol Invictus

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 314
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #43 dnia: 21 Listopada 2009, 15:01:10 »
Ja bym go poniechał. Dalsze zabiegi mogą mu bardziej zaszkodzić, niż pomóc.
Ten czas moczenia jest trudny do przewidzenia - czasem starcza kilka dni, czasem pół roku nic nie daje.
\"Białe woły pozdrawiają cesarza Marka: jeśli znów zwyciężysz, my jesteśmy zgubione\"

Orpio

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 359
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #44 dnia: 22 Listopada 2009, 20:29:56 »
Czyli zostawić brudaska?
Szkoda, że nic nie można z tym zrobić, doczyszczony wyglądałby przednio. Florianus z prawie całym srebrzeniem - robi wrażenie, prawda?
Orpio
były Sekretarz IV Triumwiratu TPZN
TPZN nr 029

 

R E K L A M A
aukcja monet