Aktualności:

  • 09 Grudnia 2024, 11:12:57

Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

Autor Wątek: "Choroby" monet  (Przeczytany 58324 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Mutaxi

  • Członkowie TPZN
  • Stały bywalec
  • *
  • Wiadomości: 228
  • Sine Cerere et Baccho friget Venus
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #45 dnia: 22 Listopada 2009, 21:11:42 »
Witam Panowie,

mam pytanko, kupiłem takiego denarka Makrynusa. Ma czerwony nalot na awersie, jak sądzicie, czy próbowac go usunąć, czy potraktowac jak patynę? A jeśli usunąć to czym go potraktować?


http://img156.imageshack.us/img156/3324/macrinvusdenariusav.jpg
"Choroby" monet
http://img156.imageshack.us/img156/macrinvusdenariusav.jpg/1/w625.png
"Choroby" monet
Pozdrawiam

Andrzej

Orpio

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 359
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #46 dnia: 20 Lutego 2010, 21:41:23 »
Wreszcie udało mi się zakończyć eksperyment z "odchlorowaniem" monet. Zastosowałem drugą metodę (krótszą). Póki co monety prezentują sioę bardzo dobrze. Ale poczekajmy kilka miesięcy wtedy można będzie mieć pewność że jest OK.

Nie wiem czy ktoś inny próbował tych eksperymentów?
Orpio
były Sekretarz IV Triumwiratu TPZN
TPZN nr 029

rubinowakrew

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 2 542
    • Katalog Półtoraków
  • Legitymacja: 111
  • Zainteresowania: Półtoraki i inne monety Zygmunta III, monety górnośląskie.
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #47 dnia: 21 Lutego 2010, 01:04:14 »
tak sobie czytam ten wątek i mam pytanko - kogo nazywacie wielkim czyścicielem ?? Tak ku przestrodze.

Co do sprawdzania obecności jonów chlorkowych - najlepszym wskaźnikiem w tym przypadku jest roztwór AgNO3
Jeśli nie wytrąci się biały osad po dodaniu już jednej maleńkiej kropelki to nie ma tam jonów Cl
Co za czasy.... Falsy się patynuje, oryginały poleruje a kupuje się napisy na pudełkach...

Sol Invictus

  • Stały bywalec
  • ***
  • Wiadomości: 314
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #48 dnia: 25 Lutego 2010, 22:56:30 »
Zrobiłem sobie dłuższą przerwę w czynnym „formowaniu”, żeby się nieco uspokoić i głupot w nerwach nie pisać, których się potem żałuje, ale znów postanowiłem zabrać głos, nie wiedząc czy to dobrze, czy źle. W każdym razie jestem… chyba wystarczy „odwyku”  :D.
Cytuj
mam pytanko, kupiłem takiego denarka Makrynusa
Co do nalotu to ciężko wyrokować. Najpewniej to tlenki miedzi. Czy potraktować jako patynę? Hmmm. To już zależy od osobistych upodobań i od tego, czy są np. głębokie wżery, narośle. Jak są, zostawił bym. Zruszczą, widać, że ktoś próbował ją już obdrapać. Nie ma dużego doświadczenia ze sreberkami, ponieważ nie zdążyło mi się nigdy kupić wykopów Ag. Aczkolwiek jakiś czas temu nabyłem ok. 30 srebrnych antoninianów (właściwie billon), których przytłaczająca większość miała taki nalot, ale nie na całej powierzchni. Oczywiście musiałem się z nimi pobawić („…czasami człowiek musi, inaczej się udusi…”). Jako człowiek niecierpliwy, poprzestałem na zastosowaniu tego, co miałem w lodówce, czyli cytryny. Troszkę soku+ troszkę letniej wody i: kąpiel, płukanie, czyszczenie, kąpiel…. Te wręcz obgnite to nie wyszły, ale tam gdzie nalot nie był duży, efekty były satysfakcjonujące. Zawsze zanim się za coś takiego zabierzemy trzeba jednak dobrze się zastanowić, czy powierzchnia pod nalotem jest zdrowa – bo jakby miały zostać ślady po wyżerkach to tragedia…
Cytuj
Póki co monety prezentują sioę bardzo dobrze. Ale poczekajmy kilka miesięcy wtedy można będzie mieć pewność że jest OK.
Bardzo się cieszę i czekamy na dalsze relacje z fronty (może nie tylko Twoje ?)
\"Białe woły pozdrawiają cesarza Marka: jeśli znów zwyciężysz, my jesteśmy zgubione\"

rubinowakrew

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 2 542
    • Katalog Półtoraków
  • Legitymacja: 111
  • Zainteresowania: Półtoraki i inne monety Zygmunta III, monety górnośląskie.
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #49 dnia: 25 Lutego 2010, 23:41:42 »
MarcinW jeśli dobrze pamiętam to Twoje monety są z żelaza. I tutaj naprawde niewiele się da zrobić. Żelazo jest bardziej reaktywne niż miedź, i wszelkie czyszczenie chemiczne może całkowicie zeżreć monetę. Można ew spróbować kwasu fosforowego(V). Bodajże tworzy on kompleks z tlenkami żelaza. Gdzie go znaleźć ?? Przetestować można na najbardziej popularnym napoju gazowanym świata.
Co za czasy.... Falsy się patynuje, oryginały poleruje a kupuje się napisy na pudełkach...

rubinowakrew

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 2 542
    • Katalog Półtoraków
  • Legitymacja: 111
  • Zainteresowania: Półtoraki i inne monety Zygmunta III, monety górnośląskie.
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #50 dnia: 26 Lutego 2010, 13:16:00 »
realnie bierzesz pod uwagę coca-colę i pepsi

a i żadne tam wersje light - nie wiadomo jak słodziki podziałają.

monetki masz raczej mało wartościowe, więc możesz sobie potestować. Wybierz sobie najbrzydszą i możesz próbować. A i przyznam, że sam tego nie testowałem bo nie było mi potrzebne - sreberka tlenkami żelaza raczej nie zachodzą :))
Co za czasy.... Falsy się patynuje, oryginały poleruje a kupuje się napisy na pudełkach...

borsuk1977

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 788
  • Nemo est mortalium, qui sapiat omnibus horis
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #51 dnia: 26 Lutego 2010, 19:17:06 »
Nie wiem jak pepsi ale cola działa - sam kiedyś testowałem na zardzewiałym gwoździu - metoda daje znakomite efekty :)
TPZN nr 46
Pozdrawiam Paweł

borsuk1977

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 788
  • Nemo est mortalium, qui sapiat omnibus horis
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #52 dnia: 26 Lutego 2010, 19:41:15 »
Jak są zardzewiałe to i tak już pokryte "świństwem" - trzeba poeksperymentować na chłamie.
TPZN nr 46
Pozdrawiam Paweł

rubinowakrew

  • Członkowie TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 2 542
    • Katalog Półtoraków
  • Legitymacja: 111
  • Zainteresowania: Półtoraki i inne monety Zygmunta III, monety górnośląskie.
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #53 dnia: 26 Lutego 2010, 20:10:19 »
Nie wiem jak pepsi ale cola działa - sam kiedyś testowałem na zardzewiałym gwoździu - metoda daje znakomite efekty :)
chodzi o kwas fosforowy pepsi też go ma. Pytanie tylko która ma go więcej z tego co pamiętam to cola ma pH 2,5 ;) jeśli pepsi ma niższe to będzie się nadawać lepiej.
Co za czasy.... Falsy się patynuje, oryginały poleruje a kupuje się napisy na pudełkach...

borsuk1977

  • Rada Oficerów TPZN
  • Gaduła
  • *
  • Wiadomości: 1 788
  • Nemo est mortalium, qui sapiat omnibus horis
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #54 dnia: 26 Lutego 2010, 21:27:36 »
Tak wiem, że chodzi o kwas fosforowy - a swoją droga ciekawie brzmi info. że do 1903 roku szklanka coca-coli zawierała 9mg kokainy :) A dopiero po tej dacie zaczęto używać liści koki z odmian bez kokainy :)
TPZN nr 46
Pozdrawiam Paweł

ghorbique_leon

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 19
Odp: "Choroby" monet
« Odpowiedź #55 dnia: 27 Września 2010, 10:42:36 »
Wreszcie udało mi się zakończyć eksperyment z "odchlorowaniem" monet. Zastosowałem drugą metodę (krótszą). Póki co monety prezentują sioę bardzo dobrze. Ale poczekajmy kilka miesięcy wtedy można będzie mieć pewność że jest OK.

Nie wiem czy ktoś inny próbował tych eksperymentów?

Witam
Spieszę donieść, że krótsza metoda odchlorowywania (rozumiem, że Orpio pisał o tej z żelatyną) świetnie sprawdziła się na monetach w dość zaawansowanych stanach chorobowych. Leczenie przeprowadzałem w lutym 2010 r. i do tej pory brązy wyglądają pięknie. Kuracja żelatynowa delikatnie nabłyszcza leczoną powierzchnię i efekty są naprawdę godne polecenia.

Jeśli chodzi o szczegóły, to na monetach umieszczałem warstwę żelatyny o grubości niecałego milimetra (najlepiej monetę położyć na łyżce plastikowej - żeby metal nie wchodził w niepotrzebne reakcje i nie popsuł nam wyniku - łyżka jest wklęsła i żelatyna bardzo fajnie uformuje się na spodniej stronie położonej monety i zalać ciepłą żelatyną, tak aby delikatnie pokryć całą powierzchnię monety. Po zastygnięciu roztworu wyjąłem "galaretkę" z łyżki, wykroiłem krążek z monetą, owinąłem szczelnie kawałkiem niezmiętej folii aluminiowej, owiązałem wszystko delikatnie nitką, żeby folia przylegała jak najlepiej do żelatyny i wstawiłem moje zawiniątko na plastikowy "ruszt" i całość do pudełeczka z wodą, tak, żeby zawiniątko wystawało ok 1 cm nad powierzchnię wody i całość zakryłem pokrywką. Po ok 3 godzinach wyjąłem, rozpakowałem, umyłem - okazało się że pozostały jeszcze delikatne ślady w najgłębszych zakamarkach, całość powtórzyłem - tym razem na 2 godziny i moneta od ponad pół roku cieszy oko.

Monety, które poddawałem kuracji pochodziły od "wielkiego czyściciela" co oznacza, że były poddawane elektrolizie w stężonym roztworze soli kuchennej i co kilka dni niezależnie od sposobu czyszczenia wychodził na nie paskudny biały nalot, spod którego nie było widać żadnych szczegółów monety.
Spieszę również donieść, że "wielki czyściciel" nie jest już chyba "wielkim czyścicielem", nie stosuje starych metod i oferuje monety których najczęściej wogóle nie poddaje elektrolizie. Odważyłem się i kupiłem od niego kilka blaszek i jestem zadowolony.

Pozdrawiam :)

 

R E K L A M A
aukcja monet