Niezależnie od wszystkich argumentów pokazujących nieudolność działania muzeów, nadal uważam pomysł wyprzedaży zbiorów za głupi i szkodliwy. Powinno się raczej dążyć do polepszenia działania muzeów.
To tak jak z obecną demolką szkolnictwa. Zamiast zabrać się za profesjonalną reformę programową, która naprawdę by się przydała, rozwalono organizację. Od września zmienią się nazwy, a problemy pozostaną.
Nie chodzi o wyprzedaż zbiorów.
Muzealnych magazynów nie znam. Z kilkudziesięcioma monetami spoza muzealnej ekspozycji zapoznałem się u Czapskich przy okazji kwerendy dotyczącej szelągów Augusta III - te monety są dobrze opisane i łatwo dostępne. Czy tak dobrze jest wszędzie - wątpie, bo na przykład jedno z dużych muzeów, szczycące sie pokaźnym zbiorem numizmatycznym, na pytanie o kilka konkretnych szelagów Augusta III odpowiedziało tak:
Szanowny Panie,
po przeprowadzeniu wstępnej kwerendy w zbiorze, stosownie do Pańskiej prośby z dnia 5 lipca br., uprzejmie informuję że w GN (xxx) znajduje się przynajmniej 380 szt. tych monet z różnych lat wybicia. Są one w zdecydowanej większości bliżej nieokreślone, w związku z czym bardziej szczegółowa kwerenda powinna zostać przeprowadzona przez Pana osobiście.
Z poważaniem
(yyy) kustosz O czym to świadczy?
Tylko o tym, że muzeum nie jest zainteresowane wszystkim, co zalega w jego magazynach. Być może na pytanie o talary odpowiedź była by inna, ale czy z punktu widzenia nauki, talar na pewno niesie większą ilość informacji o przeszłości od trojaka albo szeląga? Fakt, można na nim zauważyć więcej szczegółów stroju władcy, ale jeszcze więcej widzimy ich na obrazach.
Drobne monety są liczniejsze, znaleziska liczą czasem po kilka albo kilkanaście tysięcy egzemplarzy i powiedzmy sobie szczerze, mogą wydawać się nudne. Więc leżą w pudłach w magazynach, wyciągane na światło dzienne tylko przy okazji spisów inwentaryzacyjnych, albo...
Niestety, co jakiś czas dowiadujemy się, że po pewnych okazach z muzealnych magazynów ślad znika. Przechowywanie tysięcy dubletów pochodzących z luźnych znalezisk albo od darczyńców, którzy nie przekazali żadnych informacji o pochodzeniu monet, dubletów, których rzetelna konserwacja i opracowanie jest po prostu bezcelowe.
Nie oznacza to, że muzeum powinno zniechęcać osoby przynoszące monety (i inne zabytki). Wręcz przeciwnie, każdy powinien za dar otrzymać podziękowanie i mniejszy, lub większy upominek (np. wejściówki do muzeum). Monety po opracowaniu, jeśli miały by być kolejnymi dubletami zapychającymi szafy, powinny trafić na rynek. Kolekcjonerzy zyskają egzemplarze do swoich zbiorów, muzeum środki na działanie. A środki są potrzebne i na zakupy nowych obiektów, i na badania, i na rzeczy całkiem przyziemne, jak żarówki, papier toaletowy i pastę do podłóg.