zapłaciłem cło.
Od książek nie ma cła, jest 8% VAT. Do przeżycia, chociaż zdarzało mi się, że próbowali mi wmulić VAT także od kosztu przesyłki. Nie dałem się, ale ostatnia batalia z bożenkami z Urzędu Celnego w tym temacie trwała chyba półtora miesiąca i kosztowała mnie jednak trochę zdrowia.
Kiedyś koszta przesyłki były zupełnie zjadliwe (tak gdzieś do 2009), potem nagle zrobił się Monty Python. Musiałem przez to zrezygnować m.in. z mojego ulubionego abebooks, na którym można było dostać ciekawą literaturę za zupełnie małe pieniądze.
Teraz z tego co widzę jest trochę firm kurierskich wożących w granicach dwudziestu paru dolarów (dalej trochę dużo), ale wolałbym rozmawiać z firmą, którą ktoś już wypróbował.