Ale ta seria wychodzi akurat wtedy, gdy Fausta znika. Puszczanie w takim momencie w obieg dowolnej monety z Faustą wydaje mi się co najmniej nierozważne
Monety naśladowcze rządzą się swoimi własnymi, pokrętnymi prawami. Wcale nie musiało być tak, że naśladownictwo zostało wykonane krótko po emisji pierwowzoru. Z analizy różnych monet naśladowczych wynika, że pierwowzorem do "kopiowania" mogły być monety starsze czasami nawet o kilkadziesiąt lat. Mało tego, za wzór mogły służyć różne warianty monet, z których wybierano poszczególne elementy, tworząc swoisty kolaż (zlepek) motywów. Fakt, że nie pasuje chronologicznie znak menniczy, niczego nie dowodzi, bo moneta mogła zostać wykonana dużo później, a na stole mistrza garażowego mogło leżeć kilka różnych monet.
Proszę sobie wyobrazić artystę, który ma przed sobą rozłożone monetki Fausty z Trewiru (kilka różnych), z Siscii ( RIC VII Siscia 197 z IV oficyny - z wymownym udrapowanym otokiem wokół dzieci, do złudzenia imitującym wieniec), monetkę z Heraclei (RIC VII Heraclea 80 z IV oficyny - z obwarzankiem niczym motorowa felga), a dla dopełnienia całości, ma tam wyłożoną monetkę w Salonik (RIC VII Thessalonica 51 - z samym wieńcem i gwiazdą pośrodku). Do tego wszystkiego solidny dzban wina i odrobina inwencji twórczej, a wynik pracy będzie zaskakujący...
Trochę się tematem monet naśladowczych zajmowałem, więc wiem, że rezultaty analiz mogą zaskakiwać. Czasem bywa i tak, że to co prezentują warianty naśladowcze, potrafi wierniej oddawać rzeczywistość niż domniemane pierwowzory z monet oficjalnych.
Można spotkać się z naśladownictwem monety Konstantyna, gdzie na rewersie mamy władcę trzymającego dwa sztandary, ale zwieńczone figurkami bóstw, a nie klasycznymi płachtami. Rewers z wizerunkiem konnego jeźdźca, który trzyma klasyczny sztandar kawaleryjski w kształcie smoka (draco), a który nie ma analogii na żadnej oficjalnej monecie. Świątynia z monet Probusa udekorowana girlandami. To wszystko są przykłady rzeczywistości odwzorowanej na monetach naśladowczych, ale nie mających przełożenia na identyczne przedstawienia z monet oficjalnych.
Dlatego nie widzę sensu dorabiania jakiejkolwiek ideologii do tego okazu naśladowczego Fausty. Wyszedł artyście ciekawy zlepek i tyle. Bez podtekstów i teorii spiskowych.