Klęska Rurycjusza Pompejanusa pod Weroną i kapitulacja tego ważnego strategicznie miasta, podziałała zapewne negatywnie na morale pozostałych sił Maksencjusza rozlokowanych w garnizonach miast północno-wschodniej Italii. Niestety, nie mamy zapisków dokumentujących przebieg dalszych wydarzeń i jedynie możemy stawiać hipotezy na podstawie nikłych śladów.
Najważniejszym miastem obronnym regionu była w tamtych czasach Aquileia. Zabranie przez Pompejanusa znacznych sił na odsiecz Werony, pozbawiło to miasto sporej części sił do odparcia ataku Konstantyna. Nie znamy przebiegu walk w tym rejonie. Zakłada się, że Aquileia skapitulowała bardzo szybko po krótkotrwałym oblężeniu.
Aquileia jako lokalna metropolia znacznie rozwinęła się IV wieku. Niestety, kolejne burze dziejowe, a zwłaszcza ustawiczne najazdy barbarzyńskie w V wieku, spowodowały upadek tego znaczącego ośrodka.
Część mieszkańców w obawie przed najazdami przeniosła się na mokradła w rejonie obecnej Wenecji, a inni na pobliską wyspę Grado, która stanowiła doskonałe schronienie przed hordami Hunów i Germanów.
Na nieszczęście dla dawnej metropolii, przesiedleńcy zabrali ze sobą sporą część elementów architektonicznych bogatego niegdyś ośrodka handlowego i kulturalnego. Dla przykładu, w chrześcijańskiej bazylice z VI wieku na wyspie Grado, można podziwiać mieszankę różnorodnych rzymskich kolumn pochodzących z akwilejskich świątyń pogańskich, portyków, lub z term.
W sennej dzisiaj Akwilei można podziwiać bazyliki wczesnochrześcijańskie, ale to już z okresu po podboju przez Konstantyna. Dawne rzymskie miasto wystaje z ziemi porozrzucane w różnych częściach skromnej dzisiaj mieściny. W większości zachowały się przeważnie negatywy dawnych zabudowań.
Trochę więcej widać na forum, czy w porcie rzecznym. Kilka domostw na poziomie posadzki, z zachowanymi częściowo mozaikami. Sporych rozmiarów mauzoleum lokalnego notabla i kilka okazałych nagrobków. Pamiętam zdziwienie, kiedy w miejscowej winnicy degustowaliśmy lokalne, płynne już płody ziemi. W pomieszczeniu z kadziami do fermentacji winna znajdowała się umywalka z kranem. W ścianę wmurowano przepiękną marmurową rzymską misę, a pośrodku stały zbiorniki fermentacyjne z aparaturą schładzającą Amica Wronki.
Bogate miejskie muzea - archeologiczne i paleochrześcijańskie, mogą poszczycić się fenomenalnymi eksponatami, z monetarnymi łącznie, ale mają jedną, wielka wadę - całkowity zakaz robienia zdjęć. Nie wiem jak teraz, bo ostatni raz byłem tam dziesięć lat temu i strasznie mnie pilnowali na widok porozwieszanych na szyi apartów. Może coś się tam zmieniło i jest już normalnie?
Przy pierwszej bytności w Muzeum Archeologicznym, udało mi się zrobić kilka fotek w samym lapidarium. Pośród licznych steli nagrobnych, można wyłuskać np. nagrobek kawalerzysty, który datuje się na przełom III i IV wieku. Puszczając wodze fantazji, można snuć przypuszczenia o nagrobku jeźdźca poległego w wojnie 312 roku. Takich nagrobków znajduje się tam więcej. Do pokazania wybrałem ten szczególny, uwzględniający wełniany płaszcz z bujnymi frędzlami. To tak w nawiązaniu do pewnego trewirskiego awersu.