Istotnie, Gumowski nie wspomina w liście, że brakteaty znajdują się na terenie Polski. Taką wzmiankę zawarł jednak Erwin Nobbe w cytowanym przez A. Bursche artykule z 1928 r. opublikowanym w Berliner Munzblatter:
„Die beiden nach einfachen Durchreibungen mit Bleistift auf Papier wiedergegebenen Goldbrakteaten sollen während des großen Krieges in Rußland, im Gebiet der Beresina, gefunden sein und befinden sich jetzt in Privatbesitz im Posenschen” (podkr. wł.) - Nöbbe 1928, s. 259, ryc. 10, 11.
Powyższe Informacje wskazujące, że analizowane brakteaty znajdują się na terenie Polski, a konkretnie w Poznańskiem – jak wskazuje A. Bursche – Nobbe zawdzięczał wydawcy pisma E. Bahrfeldtowi z Gabinetu Numizmatycznego w Berlinie. Dalej w artykule znajduje się szczegółowy opis i odciski ołówkowe brakteatów, które następnie zostały wystawione na aukcji Leo Hamburgera we Frankfurcie 20 lutego 1928 r. z adnotacją, iż pochodzą ze znaleziska nad Berezyną.
Niezależnie od powyższego, nawet w braku ww. wzmianki Erwina Nobbla, należałoby w moim przekonaniu przyjąć, że monety, o których pisze G., znajdują się na terenie Polski, zaś takie założenie nie jest żadnym „dorabianiem historii”, jak Pan to ujął, ale oczywistością. Dzisiaj też jak kupujemy np. coś na Ebay od sprzedawcy z siedzibą w Poznaniu, zaś sprzedawca nie zastrzega nic a propos miejsca w którym sprzedawane przedmioty znajdują się (w szczególności że znajdują się np. za granicą), to mamy prawo założyć, że przesyłka przyjdzie z Poznania, a nie np. z Rosji (co nie oznacza, że w chwili dokonania transakcji można z góry wykluczyć z absolutną pewnością że z Rosji nie przyjdzie, bo jakiś promil ryzyka zapewne istnieje, ale nikt rozsądnie takiego obrotu rzeczy nie zakłada). Podobnie jak ktoś nas pisemnie zapytuje, czy mamy w kolekcji takie to a takie monety, a jeżeli nie, czy chcielibyśmy je kupić i wskazujemy, że ich właściciel chce za nie X, to mamy prawo założyć, że autor listu działa np. w uzgodnieniu z właścicielem tych monet, a nie samodzielnie, nawet jeżeli nic na ten temat nie pisze (jak zresztą w przypadku G.).
Powyższe przykłady mają zobrazować, że każdą wypowiedź zarówno ustną jak i pisemną należy rozpatrywać w pewnym kontekście, a częścią kontekstu są rozmaite założenia i nie ma to nic wspólnego z „dorabianiem historii”. Gdyby źródłem ustalania faktów miały być wyłącznie dowody bezpośrednie, i to najlepiej jeszcze zapisane w sposób niebudzący jakichkolwiek wątpliwości, to numizmatycy starożytni czy średniowieczni nie mieliby właściwie co robić, a sądy karne rzadko byłyby kogokolwiek w stanie skazać za cokolwiek.
Reasumując, czy - w braku relacji Nobbe - można by z całą pewnością wykluczyć, że brakteaty z listu G. znajdowały się za granicą? Nie, nie można byłoby. Czy jednak - w braku relacji Nobble – uprawnione byłoby założenie, że znajdowały się one za granicą? Otóż nie, takie założenie nie byłoby uprawnione. Raziłoby wręcz naiwnością! Ostatecznie nie musimy jednak polemizować, które założenia są mniej lub bardziej uprawnione, bo mamy relację Nobbe.
Ustaliwszy zaś na podstawie relacji Nobbe, że brakteaty znajdowały się w „prywatnych rękach w Poznańskiem”, a nie za granicą (co jest zresztą zgodne z elementarnymi zasadami doświadczenia życiowego jak wskazałem powyżej) przyjąć należy, że G. albo usiłował dokonać wykroczenia, o którym mowa w art. 19 w zw. z art. 18 pkt „d” dekretu z 31.10.1918 r., albo przynajmniej pomagał w jego popełnieniu nieustalonemu właścicielowi brakteatów (pomocnictwo).
Zwracam przy tej okazji uwagę, że prawo karne zna rożne tzw. formy stadialne przestępstw – nie tylko sprawstwo (które w naszym przypadku dotyczyłoby jedynie osoby, która faktycznie wywiozłaby brakteaty z Polski), ale także współsprawstwo, usiłowanie, pomocnictwo, podżeganie itd. Te różne formy są z reguły uregulowane w kodeksie karnym, a nie w szczegółowych ustawach zawierających jedynie szczątkowe przepisy karne (jak w przypadku dekretu o ochronie zabytków). Usiłowanie było zaś wprost karalne w Kodeksie karnym Rzeszy Niemieckiej z dnia 15 maja 1871 r., który obowiązywał na terenie dawnego zaboru pruskiego do 1932 r., tj. do czasu uchwalenia „ogólnopolskiego” kodeksu karnego autorstwa Makarewicza.