Moje pierwsze wrażenie to maski z Chadu. I w ogóle Afryka zachodnia, ale to chyba skrzywienie.
Z Afryki prezenty nie przyjechały tylko z Azji, ale moje pierwsze skojarzenie po otrzymaniu tegoż dzwonka było podobne. Początkowo nie wiedziałem jak skomentować otrzymany prezent. Po chwili wycedziłem coś o hinduizmie, ale kalendarz "Buddha Eye" na czerpanym papierze z kolorowanymi drzeworytami zbił mnie trochę z pantałyku.
Nie przyszło mi do głowy, że to ryba i uznałem a priori iż jest to twarz z trzecim (boskim), a nawet czwartym okiem! Kiedyś zresztą popełniłem tekst na ten temat na blogu i mam jeszcze w pamięci definicję "boskiego oka" wg. Cirlota. Skoro św. Jan Chrzciciel miał dwie głowy - tą, którą miał i tą, którą mu odcięto to czemu Budda nie może mieć czwartego oka?
Najsampierw - rzekł - dla Pana naszego na wysokościach nie ma nic niemożliwego i gdyby spodobało mu się, aby św. Jan Chrzciciel chodził z dwiema głowami, to tak by się stało. Że jednak wyraźnie wynika, że głowę miał rzeczony święty jedną tylko, zaś w Konstantynopolu znaleziono dwie - obie poświadczone autorytetem Kościoła - wyjaśnienie tego musi być inne.
Odwołajmyż się więc do tego, co im wspólne, mianowicie, że obie są relikwiami. Jako takie pomnażają pobożność wiernych. A jasnym jest przecież, że bardziej temu celowi posłużą dwie głowy, niż jedna. [...]A zupełnie poważnie, przywołana przeze mnie instytucja milczy jak zaklęta (napisałem do nich). Podejrzewam jednak, że ten dzwonek nic nie oznacza i po prostu jest dzwonkiem w kształcie ryby przywiezionym z Nepalu.