Wracając do aukcji kolekcji Gysena, muszę wyznać, że ten wielomiesięczny okres wyczekiwania na nią niemiłosiernie mi się dłuży. Tyle razy widziałem już siebie oczami wyobraźni w ferworze licytacyjnej walki, że aż trudno mi uwierzyć, że jeszcze ponad 2 tygodnie zostało do aukcji :(To jest po prostu udręka!
Z drugiej strony, już teraz żałuję, że sama aukcja rozstrzygnie się zapewne w dwie godziny albo mniej (myślę tu tylko o monetach Probusa). Tyle miesięcy przygotowań, przemyśleń, analiz, strategii, a na końcu decyzje trzeba będzie podejmować błyskawicznie, często w kilka sekund na daną pozycję. To też przecież straszne! Ah, ciężkie jest życie kolekcjonera. Niby nihil novum sub sole, ale za każdym razem te odwieczne dylematy przeżywam na nowo i równie intensywnie!