Może tą 10 złotych 1925 "próba" (tylko czego?) kupi "łofca okazji" korzystający z prawa pierwokupu?
Spoczęła by wtedy koło tymfa portretowego w takim panoptikum numizmatycznym, gdzie jest już 20 groszy 1924.
Taka okazja, R*.
Primo: moneta opisywana przez Parchimowicza, Soubisse'a. Secundo: skąd Pana pewność, że nie istnieje taka próba? Był Pan pracownikiem mennicy w międzywojniu?
Nie wiem skąd Pana podejście do kreowania się jako alfa i omega, ale czepia się Pan monet nawet wtedy, gdy nie ma zielonego pojęcia o tym jak były bite (tymf portretowy). Był Pan swoją drogą kiedyś na Zamku? Bo tak się składa, że gabinet ma więcej ciekawych prób.
Ostatnio wychodzi na rynek coraz więcej ciekawostek znanych dotychczas tylko z dawnych zapisków. Jest to spowodowane tym, że wielu kolekcjonerów, którzy tworzyli i zamykali swoje kolekcje w PRL-u umarło, a rodziny "uwalniają" ich kolekcje. Ale idąc Pana tokiem rozumowania każda moneta, której istnienia nie odnotowały katalogi powstałe po 1990 roku nie ma prawa istnieć, nawet jeśli ktoś kiedyś o niej wspominał. W ten sposób można by uznać, że nie istnieją monety, które kiedyś były znane ze zbiorów Potockich, a teraz ich w tych zbiorach nie ma.
Przypominam też, że nie wiemy co się stało z częścią zbiorów przedwojennej mennicy. Takie monety mogły być chociażby próbami technologicznymi, jak i inicjatywą stricte kolekcjonerską, której wymagania mennica również spełniała emitując próby.
Jeśli chce Pan dalej wypowiadać tego typu "opinie" proszę o ich warunkowanie merytoryczne. Powoływanie się na źródła, wskazywanie na konkretne cechy. W przeciwnym razie Pańskie wypowiedzi będą kasowane jako zwykły spam.