Spróbuję zreasumować.
Myślę, że wszyscy, którzy się wypowiedzieli w tym temacie mają podobne opinie. Ustalmy wspólne punkty.
1. Wspólnym mianownikiem jest: uszkodzenia mechaniczne, powstałe w trakcie bicia, czy potem wpływają na estetykę monety, porządanie kupujących, ergo wartość realną - cenę jaką ktoś jest skłonny zapłacić.
2. Uszkodzenia mennicze, destrukty, choć pogarszają często atrakcyjność, dodają też smaczku i często są ważnym elementem w badaniach technik menniczych oraz wskaźnikiem autentyczności.
3. Firmy, z przeproszeniem, gradingowe, te porządniejsze; najczęściej stosują metodę oceny stanu według zużycia obiegiem, wytarcia. Monety uszkodzone są naogół oznaczane jako takie i uszkodzenia są notowane. Jeśli idzie o ocenę stanu, ta jest albo opisana jako "pozastanowa, nie-gradowalna", albo oceniany jest stan szczegółów i dodawana uwaga "potwierdzenie autentyczności".
4. Generalnie wszystkie monety się sprzedają, jeśli cena jest odpowiednia.
Czym się różnimy, to opinia, czy uszkodzenia powinny być wliczane w stan monety.
Według mnie, to nieistotne. Metod może być kilka.
1. Sprzedawca umieszcza
dobre zdjęcie i podaje szczególowy opis bez oceny stanu. Np. "wyraźne szczegóły, wytarcia w kilku najwyższych punktach reliefu, dziura od gwoździa". Kupujący ogląda i stwierdza: "piękny stan, podobają mi się detale, dziurę załatam, byle nie było za drogo", albo "rzadka moneta, nie stać mnie na taką bez dziury, ale bardzo chcę ją mieć" i decyduje ila chce za nią dać.
2. Sprzedawca podaje rzetelną ocenę stanu i opis uszkodzeń, ciąg dalszy jak powyżej.
3. Sprzedawca podaje zaniżony stan, biorąc pod uwagę wytarcia i uszkodzenia. Opis uszkodzeń powinien też być załączony, bo to anomalia.
W każdym z tych przypadków nabywca ma możliwość podjąć decyzję opartą na solidnej informacji. Ostatecznie ta decyzja często jest oparta na emocjach. Z tego, co zaobserwowałem, ładne monety sprzedają się lepiej.
Będę wdzięczny za odpowiedź, jaki procent uszkodzeń mechanicznych lustra monety według Ciebie dyskwalifikuję ww. ocenę?
Nie jestem pewien, o którą wypowiedź Ci chodzi. Odpowiem ogólnie: nie potrafię podać procentów, bo nie w ten sposób się do tego odnoszę. Nie liczę powierzchni. Stosuję metodę "na oko".
czyli kieruję się estetyką. Oczywiście im mniej uszkodzeń, tym lepiej. Płytkie ryski toleruję łatwiej niż zadrapania gwoździem. Czyli ilość i jakość. Dodatkowo, oczywiście pojawia się pytanie, jak bardzo chcę ją mieć. W pewnym momencie decyduję, że to nie to, niezależnie od ceny.
Moneta z tego wątku jest wciąż atrakcyjna. Jeśli cena byłaby odpowiednia, to być może bym się zastanowił nad kupnem.