Przeglądając sobie niezobowiązująco monety luźno z Polską związane natknąłem się na dwugroszówkę brandenburską z 1656, kraju jakby nie było połączonego podówczas unią personalną z księstwem Prus, będącym jeszcze polskim lennem. Coś takiego, tylko inny rocznik i brzydsze, przez co kropki między literkami mało widoczne:
Pruski orzeł, dwa lwy czy gryfy, czwarty herb na razie nie wiem jaki, na środku snopek Wazów?? (to sobie kiedyś na spokojnie rozgryzę) - już samo to było ciekawe. Natomiast jeszcze ciekawszy był tytuł Fryderyka Wilhelma. Patrzyłem się jak zaczarowany w to VGGMZBRDHRRECVC/ZMIPZGCBSPCWISZCVIHBZNFZHVM i nijak nie mogłem dojść, jak to ugryźć. Ani chybi barbarus bity u Kiemliczów w smolarni. Jakież było moje zdziwienie, że ona tytulatura ma swój głęboki sens i znaczy mniej więcej tyle, co "Von Gottes Gnaden Markgraf Zu Brandenburg Des Heiligen Römischen Reichs Erzkämmerer Und Churfürst / Zu Magdeburg, In Preussen, Zu Gülich, Cleve, Berg, Stettin, Pommern, Cammin, Wenden, In Schlesien, Zu Crossen Und Iägerndorf, Herzog Burggraf Zu Nürnberg, Fürst Zu Halberstadt Und Minden". Johann Gambolputty z Monty Pythona jako żywy.
A teraz konkurs bez nagród: czy może ktoś z Szacownego Grona zna monetę z dłuższą i mniej intuicyjną legendą? ;-)