Ukazała się po polsku kolejna pozycja A. Goldsworthy'ego - "Pax Romana". Tym razem autor odchodzi nieco od tematów stricte wojskowych i próbuje zmierzyć się z rozwojem i administracją Imperium. Jak dla mnie podobnie do poprzednich książek, jest to rzecz jedna z lepszych, jeśli chodzi o pozycje popularnonaukowe. Autor nie wydziwia, nie sili się na przeforsowywanie własnych koncepcji (jak np. gwiazdorząca Maryi Beard), pisze jasno i przejrzyście, ma dokładnie przemyślaną spójną wizję świata, który opisuje. Rzymianie nie są dla niego ani bladymi młodzieńcami w togach, podbijającymi świat rytmicznie cytując poezje Wergiliusza czy Horacego, ale nie są też brutalami z "krwi i seksu" (cyt. autor), serwowanymi nam przez współczesną kulturę popularną.
Jak ktoś zna autora - polecam, jak ktoś nie znam - polecam zacząć od wcześniejszych, stricte wojskowych pozycji. Tutaj trochę czuć, że autor zaczął żyć ze swojego pisarstwa i w związku z tym wykorzystuje partie przerobionego już materiału (vide zbyt szczegółowe jak na syntezę opisy podboju Galii przez Cezara).