Jak to się mówi do trzech razy sztuka.I w końcu się udało.Opiszę o co chodzi...
Niestety trafiłem na niezbyt uczciwego sprzedawcę,który przy zbyt niskiej cenie pod byle pretekstem anulował aukcje.
Tak było w dwóch przypadkach kiedy robiłem u niego zakupy.Następnie "anulowane" monety trafiały na Ebay z zaporową ceną kup teraz.Tak było też ze złoconym naśladownictwem z awersem "podwójnym".Zaporowa cena na Ebay okazała się zbyt wysoka i została obniżona do pułapu ,który mogłem przyjąć.Przemogłem się i zapłaciłem.Naśladownictwo jest bardzo ciekawe i pasujące do tego,które już posiadam.
I w ten bardzo niesmaczny sposób dwie monety są wreszcie razem.
Są to absolutne unikaty nienotowane u Anochina. Podobne a jednocześnie odmienne.Już wcześniej je opisywałem.
Coraz bardziej jestem skłonny do jakiegoś powiązania rewersu z medalionami połowy IV wieku .Inspiracji dla twórców tego typu rewersu mogło być oczywiście więcej .Może to być swoista synteza kilku wcześniej widzianych przez barbarzyńców przedstawień .Podkreślam to jest moje subiektywne odczucie.
Wersja z zachowanym złoceniem i dziurką wydaje mi się jednak wcześniejsza.O ile na imitacjach ma to jakieś znaczenie ,to na awersie da się odczytać jakiś napis G(C?)ORDIUS AV...Egzemplarz srebrny ma prawdopodobnie całkowicie wytarte złocenie i ślady po zawieszce. Tutaj napisy to w dużej mierze tylko kreseczki.
Zaskakująca jest też różnica w grubości monet.
Stan kupionego drugi raz naśladownictwa może nie jest najlepszy ale większość jest czytelna i podobna do pierwszego egzemplarza.Trzeciego z tego typu nie ma...
A skoro to wątek "germański" to polecam:
Najciekawszy wykład moim zdaniem prof Kokowskiego.Czytałem o tym wcześniej w jego książce ale cały czas jestem pod wrażeniem.Dosłownie nekromancja. Powiązanie tych praktyk czarownicami Haliurunnami może mieć jakieś ziarno prawdy. Wypędzono je z plemienia gdzieś w połowie wędrówki na południe.A może zostały z wyznawcami w tym miejscu?