Podaje się także oś: jak ma się ustawienie rewersu do awersu. To już takie całkiem oczywiste nie jest. Naturalnie, zawsze lepiej jest wiedzieć więcej o monetce niż mniej, ale osobiście jak dotąd nie spotkałem się z ANI JEDNĄ sytuacją, w której wiadomość o osi do czegokolwiek by mi się przydała (albo brak takiej wiadomości cokolwiek by mi utrudnił).
A co ze średnicą? Średnicę często się pomija.
W trakcie bicia monet "z ręki", przesunięcie osi zawsze będzie wahać się w mniejszym, lub szerszym stopniu. Widać to doskonale na przykładzie monet z Lugdunum, gdzie zarówno odchylenie osi monety jak i jej średnica oraz waga, często ulegają sporemu "rozjechaniu" w odniesieniu do przyjętej wartości uśrednionej. Przykład podany przez Pawła wskazuje na jakiś technologiczny system umiejscawiania stempli w sposób uniemożliwiający ich odchył. Tak mogło być w I i II wieku n.e.
Odtworzony relief z czasów Probusa, obrazujący pracę w mennicy, wyraźnie pokazuje na prymitywną technologię parowania stempli. Tak było w drugiej połowie III wieku, ale jak było w rzeczywistości w różnych okresach długiej historii mennictwa antycznego?
Osobiście wolę jednak znać zawsze ten parametr, a zwłaszcza w przypadku monet o minimalnym stopniu barbaryzacji. Częstym zjawiskiem wśród imitacji jest mocne przesunięcie osi, np. na 3 lub 9 h. Wśród monet oficjalnych taki kąt przesunięcia osi jest bardzo rzadko spotykany, więc w przypadku wątpliwości stylistycznych, możemy mieć kolejny argument do uwzględnienia.
Średnica samego krążka jest często umowna. Krążki zazwyczaj są zdeformowane i podanie wartości skrajnych jednej monety, gdzie mamy rozbieżność kilku milimetrów, czasem zamazuje "wizualizację" krążka.
Podawanie parametrów średnicy samego odbitego stempla jest fajne i wielce pożądane, ale należy pamiętać z jakim okresem mennictwa mamy do czynienia i jak te monety wyglądają. Niestety, często jest tak, że odciśnięty obwód odbitego stempla wykracza sporą częścią otoku poza krążek