Doskonale pamiętam te monety. Fakt, że monety PRL są jakiegoś rodzaju reliktem i obiektem kolekcjonowania, jest dla mnie jednocześnie zabawny i niepokojący. Proszę tego nie przyjąć za próbę deprecjonowania kolekcjowania tego okresu, broń Boże. Uważam, że to znakomite hobby.
Wciąż jednak pamiętam, jak mi mama dawała dwa koperniki, czy kościuszki i wysyłała po ćwiartkę masła za 17,50.
A dziś są to półwieczne numizmaty!
Niestety bilon z tego okresu musi być w dość marnym stanie, szczególnie lata 50-70, bo, to wszystko aluminium. Niedawno wpadła mi w ręce moja stara skarbonka, w którą wrzuciłem kiedyś monety, którymi w czasie mojego ślubu obrzucono mnie i najdroższą. I tu, na szczeście samo aluminium. Na szczęście bo lekkie i nie wybili mi tym oka. Ale sama zawartość skarbonki to skarb! Same nówki, trochę starszych, ale zamrożone w czasie. Od trzydziestu lat nie dotykane. Mam zamiar to przekopać, ale jakoś czasu mało.
Pozdrawiam i zachęcam do kontynuowania wątków z egzemplarzami z PRL. Nie ma ich tu zbyt wiele.