Panie Jacku to, że jestem od poważnych medali, a nie od niepoważnych medalików mogłem odebrać tylko jako komplement
Zgadzam się też z oceną, że produkty Skarbnicy Narodowej produkowane są głównie po to, żeby sprzedać je w możliwie dużej ilości. Model biznesowy wyraźnie oparty jest na relatywnie niskiej marży, ale za to dużych obrotach. Tak przechodzimy płynnie do postu DzikiegoZdeba. Przytoczona przez niego definicja (o ile dobrze pamiętam) ze statutu Towarzystwa posiada mimo wszystko dość nieostre określenia. Skoro jesteśmy już przy Skarbnicy Narodowej. W moim przekonaniu Skarbnica emituje swoje wytwory głównie w celu zarobkowym, a nie w celu pobudzenia zainteresowań szeroko rozumianym kolekcjonerstwem. Natomiast ludzie którzy kupują te produkty mają pewnie różne motywacje. Część, jak dziadek mojego przyjaciela liczy, że to świetna inwestycja. Inni pewnie doznają patriotycznych wzruszeń na myśl o medalu wybitym w 1918 sztukach. W tym miejscu przejdźmy do bardzo celnej uwagi Pana Lecha - to upływ czasu zmienia naszą perspektywę. Drążyłem ostatnio temat medali pamiątkowych wydawanych w XIX wieku na upamiętnienie powstania listopadowego. Można wśród nich znaleźć takie, które reklamowano jak zwykłą pamiątkę w prasie emigracyjnej. Zainteresowani zgłaszali zapotrzebowanie, a emitent bił odpowiedni nakład i wysyłał. Mam wrażenie, że w stosunku do emisji Skarbnicy różnica tkwi głównie w wewnętrznej motywacji emitenta i nabywców. Jest to jednak kryterium bardzo nieostre i w moim przekonaniu szalenie trudne do uchwycenia w jakiejś sensownej definicji. Dlatego uważam, że to wcale nie jest takie łatwe.
Wskazany przez Pana Lecha upływ czasu wydaje mi się o tyle dobrym miernikiem, że po prostu życie pokazuje co jest warte zachowania, pamięci, kolekcjonowania i uwagi. Druga sprawa to dostępność możliwości technicznych. Kiedyś żeby stworzyć stemple trzeba było mieć ważny powód. Już to (przynajmniej w części) legitymuje zasadność zbierania takich przedmiotów. Dziś łatwość łatwość z jaką można wytworzyć cokolwiek, każe nam szukać ciężaru znaczenia tych przedmiotów gdzie indziej. Wydaje mi się, że właśnie to "gdzie indziej" nie zostało jeszcze dostatecznie dobrze zdefiniowane.
Wreszcie, wracając do cytowanej definicji, jeśli zapytamy o medale artystyczne, to pewnie większość zgodzi się, że kolekcjonowanie ich jest uzasadnione. Z drugiej strony to przedmioty stworzone wyłącznie do oglądania i posiadania. Nic więcej
Kończąc muszę jeszcze podzielić się jednym wrażeniem, na marginesie postu Dzikiego Zdeba. Mam wrażenie, że większość artykułów o numizmatyce jakie widuję, dotyczy inwestowania lub jest skierowana do ludzi i tak zainteresowanych historią lub numizmatyką. Prawdę mówiąc nie przypominam sobie żadnego artykułu, którego przedmiotem byłaby popularyzacja zbierania jako takiego. Jest kilka książek które opowiadają o pasji zbierania, ale artykułów nie kojarzę.