Te punce kolekcjonerskie z XIX wieku maja smaczek, aczkolwiek wciaz twierdze, ze sa to monety uszkodzone. Traktuje je jednak troche jak "destrukty". Nie jestem jednak ich lowca i nie zgadzam sie placic za nie haraczu.
Przy zalozeniu, ze nie kupuje sie dla inwestycji, kupuje sie marzenie. Kazdy ma te marzenia inne. Jeden zachwyca sie chocby wizerunkiem krola na krazku, dlatego zbieram monety SAP.
Innego kreci epoka, tu moja XVI-wieczna czesc kolekcji i getto lodzkie. Jeszcze innego sama jakosc monet, tu moje orty gdanskie
A jeszcze innego technologia - tu moje walcowane trojaki ryskie.
A juz zupelnie kogos innego pochodzenie monety i tu tez musze sie przyznac, ze kupilem kiedys monete ze wzgledu na jej proweniencje,
moze pamietacie? I tez zaplacilem za te marzenia. Przyznam sie, ze nawet nawiazalem potem krotka korespondencje z Pania, ktora opisala to muzeum.
Jestem szczesciarzem, mam wiele marzen a kilka nawet spelnionych. I to jest ta romantyka w numizmatyce. Szkoda tylko, ze czasem taka droga