Co do przykładów, to nie bardzo rozumiem jak mógłbym je podać. Proponuję zerknąć do pierwszych lepszych wspomnień KOGOKOLWIEK z JAKIEJKOLWIEK epoki, a natrafiwszy na którąś z powyższych cen porównać ją z dzisiejszymi albo z jakimiś innymi wspomnieniami.
Ponieważ nie ustosunkował się Pan do moich przykładów, podepnę się tutaj.
Nie widzę problemu co do sposobu podawania przykładu:
a) rok
b) cena/zarobek źródłowy
c) wartość w gramach złota (tak Pan twierdził, że to najlepszy uniwersalny przelicznik)
d) źródło
e) współczesny odpowiednik
f) wartość w gramach złota e).
"Pierwsze lepsze wspomnienia" niestety są wyjątkowo mało konkretne :-( Wezmę sobie takie np.
Ojcowskie synom przestrogi Instrukcje rodzicielskie (XVI-XVII w.), red. Żołądź-Strzelczyk D., Kowalczyk M., wyd. Chronicon, 2018 i popatrzę na kwoty przeznaczane na jedzenie. Czy będę miał obiektywny obraz epoki, czy tylko kwoty, jakie przejadali młodzi Sobiescy, Radziwiłłowie itp.?
Poza tym podałem Panu konkretny kontrprzykład na Pana tezę: w wiekach XVI-XXI przelicznik dniówki robotnika niewykwalifikowanego waha się pięciokrotnie (o ile pominiemy przedwojennego górnika, bo wtedy będzie jeszcze większy rozjazd), więc na uniwersalny przelicznik trochę za dużo. Jest Pan w stanie to obalić?