No to teraz ja dodam swoje trzy… wróć… półtora grosza
Po pierwsze cieszę się, że te różne przyczyny zaowocowały próbami stworzenia wspólnego katalogu. Ze swojej strony wspomagam obu panów zdjęciami nowych odmian
Z drugiej strony celując w papierowe wydanie skazuje się go na szybką dezaktualizację. Ile to tylko mi w 2018 roku udało się zdobyć nienotowanych wcześniej odmian? Kilka na bank. Do ilu udało mi się dotrzeć grzebiąc w czeluściach internetu? Nawet nie liczę. No ale to już niestety cecha wydań papierowych. Kwestią zasadniczą jest czy autorzy zastosują układ zamknięty jak Kopicki czy Nieczytajło, że każda nowa odmiana rozwali system? Wiem, że nie czyli zawsze można wydać część 2-uzupełnioną
Ale do rzeczy.
1 – Wydaje mi się, że tutaj przydałby się złoty środek. Popadanie w skrajności albo bardzo zuboży albo zaciemni katalog dla laika. Kto będzie chciał znajdzie interesujące go informację lub też je pominie. Ogólnie widzę to tak: pierwsza strona dla danego rocznika/mennicy – przede wszystkim uwypuklenie cech różnicujących. Czyli przede wszystkim herby, tarcze otokowe herbów (czy nominału w jednym przypadku), jabłka królewskie, korony, linie otokowe: ciągłe/przerywane, na ozdobnikach kończąc. Nie wiem jak Panowie potraktują interpunkcję - kwestia do przedyskutowania, zwłaszcza, że czasem zmienia ona sens legendy: MONE*NO a MON*E NO. To chyba domena Cezarego. Czytałem jego artykuł dla BN o małych koronach w półtorakach 1625 i myślę, że ma na tyle dużą bazę danych, że może pokusić się o stworzenie % stopnia rzadkości dla (przynajmniej najważniejszych – korona/jabłko) elementów. Potem część właściwa katalogu czyli jak zwykle u Adama – zdjęcie – opis – szacowana skala rzadkości monety na rynku etc. Fajnie byłoby pozostawić tu odnośniki do literatury, czyli np. Kopicki (Z3W, 2007) – 389 – R2; Kamiński – 502 – R2, Nieczytajło - …. etc. Byłby to wtedy trochę katalog „interaktywny”, mimo, że papierowy.
2 – Pomimo tego, że katalog będzie (tak zakładam) specjalizowany powinien zaczynać się od najprostszych rzeczy, czyli pomijając daty to kolejna rzecz na której kolekcjoner się skupia to legenda, herby etc. REG POL czy REG POLO to dla wielu ważniejsze kryterium niż to czy korona jest mała, średnia duża lub czy jabłko ma dwie belki czy trzy z ozdobnymi rombami. Te informacje (typy koron, jabłek etc.) zresztą i tak powinny być we „wstępie” dla każdego rocznika jak już zresztą wyżej pisałem. Oczywiście nie można marginalizować tzw. elementów graficznych bo one też w tych monetach wpływają na ich rzadkość. Najwdzięczniejszy jest chyba rocznik 1618 Bydgoszcz. Tam jest kilka popularnych jabłek i kilka b. rzadkich a niektóre są wręcz unikatowe. Stawianie tam odmiany napisowej REG POLO na równi dla jabłka nr 1 i 5 czy 6 byłoby sporym błędem. Owszem nie każdy musi na to zwracać uwagę ale w końcu po to byłby "wstęp", gdzie dane jabłko miało by przypisaną rzadkość, żeby delikwent mógł się skupić na legendzie jeśli owoce go nie interesują. Poniżej prosty przykład. Na np. 500 przeanalizowanych półtoraków z 1618 roku tejże mennicy jabłko z roboczym numerem 1 posiada 42% monet, jabłko nr 2 – 30,6%, jabłko nr 3 – 25%, nr 4 – 2%, nr 5 – 0,2% i nr 6 – 0,2%.
3 – Przebitki – O ile przebitki liter G/X w REG czy inne arcydzieła trzeba traktować jako ciekawostki to już przebitkę daty w półtoraku z Półkozicem 1624/5, która została uznana jako R8 przez Kopickiego trochę trudno od tak wywalić. Zresztą przebitek liter jest o wiele więcej niż dat, więc z tym 2 nawet łatwiej sobie poradzić. Osobiście bym zostawił znane przebitki ale bardziej jako "podpunkty" do właściwych odmian.
4 – Akurat tu jestem za 5-stopniową skalą z (opcjonalnym) uwzględnieniem % częstości danej monety na rynku. Jest to oczywiście do zrobienia mając potężne zaplecze w postaci liczonej w tysiącach bazy danych archiwalnych zdjęć monet. W dobie internetu to nie jest niemożliwe. Kwestia czy komuś na tyle zależy, żeby to zrobić. Jeśli nie można zostać przy szacunkowym określaniu (rzadziej niż raz na rok, raz na rok etc.).
5 – Nie wiem jak inni ale ja przyzwyczajony jestem w katalogach do opisywania całej monety. Odmiana taka-a-taka – rzadkość taka-a-taka. Koniec. Rozbijanie tego na awers i rewers trochę mi nie leży. Zawsze traktowałem monetę jako całość. Tabelka z awersem R1 + rewers R6 czyli sumarycznie daje to R3,5… wiem, że trochę koloryzuję ale jednak nie. Wolę „stary układ”.
6 – Wymieniać na końcu, podawać odnośniki do literatury i tyle. Jak to się teraz mówi:
Zresztą sam jeszcze niedawno wieszałem psy na Kopickim za pozycję 370 – czyli Bydgoski rocznik 1620 z ozdobną tarczą z Sasem, której dał R1. Ha! Więcej widziałem Wilniaków z tego rocznika (czyli min. R8) niż tej mitycznej monety. Podejrzewałem, że Edmund zasugerował się jakimś, gdzieś odnalezionym skarbem, gdzie być może zręczne fałszerstwa były z tą data i takową tarczą. Ale okazało się, że faktycznie istnieje. Co prawda to R1 można sobie potargać i wyrzucić bo to na razie jedyna znana moneta ale jest. Podobnie może być z pozycjami 343, 349, 365…
Sam zresztą dołożyłem pozycję
K.17.1.a, którą to ponoć widział Kamiński a zdjęć jej jak zauważył Cezary nigdzie w archiwach nie było i chyba nadal (oprócz mojej) nie ma
.