Tekst znałem zanim został tu przytoczony.
Proszę jeszcze raz przeczytać co napisałem. Tym razem ze zrozumieniem i umiejętnością wyciągania wniosków. Nie napisałem nigdzie, że "sprzedaż tego typu monet jest nielegalna". Poza tym powtarza Pan za mną to samo co napisałem wyżej, cytuję (sam siebie): "Z tym, że takich monet nie puszcza się w obieg jak kosztowała kilka stów, więc właśnie o to pewnie rozbiła się ofensywa oskarżycieli." - wniosek: nawet pomimo tego, że moneta powstała poza oficjalnym zleceniem mennicy
raczej nie jest traktowana jako fals, za który ktoś kupuje bułki.
Pytał się Pan o kary - odpowiedziałem. Pytał się Pan o to czy można to sprzedawać legalnie - też odpowiedziałem, choć 100% pewności nie mam. W końcu CBŚ już raz zarekwirowało tego typu monety i nie wiem jak to wygląda teraz. Z punktu widzenia kolekcjonerskiego nie ma problemu ale skoro chce Pan grać na nosie organom prawa - Pana wola. Wiadomo jak to u nas jest czasami z interpretacją prawa a widać PTN nie chciało się tłumaczyć, że "to tylko w celu kolekcjonerskim" więc wycofali pozycję.
Mnie interesuje co innego, bo widzę, że liznął Pan (przynajmniej w teorii) trochę tej sprawy. Czy sąd po zamknięciu sprawy może wydać mi jako świadkowi/poszkodowanemu taką monetę z powrotem? Czy trzeba się powoływać na "kolekcjonerski" charakter tej lewizny?
Ja artykuł przeczytałem, i jak najbardziej zgadzam się z tym, że zarzut wprowadzania do obiegu jest chybiony. Nie wiem natomiast, czy faktycznie taki (lub czy tylko taki) zarzut został postawiony.
Został bo o to właśnie się mnie pytali na rozprawie