Najpiękniej rozwiązali to Amerykanie: w "czerwonej książeczce" do każdego typu mamy w miarę dokładny opis, jak dany typ ocenić. Jest to o tyle logiczne, że każdy typ ma inne "naturalne słabości", charakterystyczne pukty, które zużywają się w różnym stopniu.
Coś takiego przydałoby się dla monet II RP...
ZM
Takie zestawienie - katalog wzorcowych monet + stopnie ich zużycia w obiegu np. cztery stany oraz przykłady pozaklasowych egzemplarzy (polerka, graffiti, przerabiane, dorabiane, poprawiane), było by szczególnie przydatne.
I kolejna sprawa, kiedy mycie monety to mycie, a kiedy nic nieznaczące zmoczenie? W końcu moneta to nie papier, a metal i jako taki narażona jest na kontakt z wodą, czy potem, co nie powinno jej szkodzić. Moneta niepolerowana (polerowana z sztuczną patyną będzie po myciu lusterkiem) nie powinna mieć żadnych cech niepożądanych po myciu (np. bez pocierania w wodzie z mydłem, a jedynie moczenie i płukanie) poza ewentualnymi śladami po zaciekach.
Z biegiem czasu kolekcjoner nabiera pewnego rodzaju wprawy w ocenie co jest mennicze a co już mniej, niemniej są kwestie sporne, tzn. kiedy dana moneta również jest mennicza, pomimo, że jej szczegóły są zatarte np. z winy niedobicia lub zapchanego/zużytego stempla. Niby to jedno i to samo, ale jest to wtedy bubel mniejszy lub większy i jako taki nie powinien być klasyfikowany na równi ze sztuką wzorcową, zwłaszcza z uwagi na początkujących numizmatyków, niemających wyrobionego rozpoznawania szczególnych cech waloru.