Straszenie sądami. Wiecie Panowie, że to nie o to chodzi - ja jestem zwolennikiem takich metod i nie straszę sądem, lecz zwracam uwagę na taka możliwość. Nie chodzi o czyn, a o możliwość działania. Tym nie mniej pojawiająca się ostatnio tendencja, że w każdego mogę rzucić błotkiem, ponieważ jestem, z grubsza rzecz biorąc, anonimowy, mi osobiście nie odpowiada. I może przykład by się przydał – każdy się zastanowił nad tym, co pisze i jak pisze (może łącznie ze mną, ale to pozostawiam Waszej ocenie). Nie po to, by się bał, ale by przemyślał. Podkreślam, że nie dotyczy to tylko tego forum (powiedział bym nawet, że naszego prawie wcale nie dotyczy), ale forów internetowych w ogóle. Chodzi krótko mówiąc o odpowiedzialność za wypowiadane słowa. Odnoszę wrażenie, że każden z nas widział już trochę wątków na temat domniemanych fałszerstw i fałszerstw – i na ogół, ci co mają wątpliwości, potrafią to bez problemu wyartykułować, jeśli ich intencje nie są sensacjogenne (przykład: niedawny post na cafe allegro o orcie Sobieskiego). Nie przypominam sobie, by ktoś czół się dotknięty, skrzywdzony, pomówiony. Jeśli tytuł jest natomiast taki jak tu – dla mnie dowody muszą być twarde. Nie wiem, może ostatnio jestem trochę nerwowy (na pewno jestem, fakt) i przesadzam. Może do tych pastylek co biorę powinienem dołączyć jakieś inne, które nieco mnie uspokoją
.
Osobiście też uważam, że w przypadkach, ferowania takich oskarżeń, nie należy ulegać pokusie i ukrywać swoich danych, nie używać n-tej ilości kont oraz maili etc - krótko mówiąc powinno się występować na forum z otwartą przyłbicą. To dla mnie nie fair.
I tu chciałbym zadać (prócz tych poprzednich) jeszcze jedno pytanie Panu kolekcjonerowi: czy przed umieszczeniem postu tutaj napisał Pan do sprzedawcy o swoich wątpliwościach, poprosił o lepsze zdjęcia, słowo wyjaśnienia? Bo w tym przypadku była taka możliwość i elementarna międzyludzka uczciwość by to nakazywała. Bo Pan Bartosz nie uchodzi za sprzedawcę falsów.
I ja też Panie Lechu nie jestem zwolennikiem uznawania absolutnie nieomylnych autorytetów (myślę, że o tym Pan wie), tym nie mniej przyzna Pan, że czym innym jest opinia specjalisty, który obmacał monetę, a czym innym anonimowa opinia wyrażona na podstawie słabego skanu. Ja sam nie jestem żadnym wielkim znawcą, choć coś tam wiem. Sam nie raz się naciąłem i nie raz się jeszcze zapewne natnę. Proszę też zwrócić uwagę, że zakwestionowano dość dużą ilość monet, niejako hurtowoDla mnie w całej tej sprawie jest sporo znaków zapytania, ale to moja prywatna opinia. Może tego nie drążmy, bo nie ma sensu.
I zgadzam się z Panem Pawłem, że „to nie jest pierwszy przypadek tak jednoznacznego wskazania na falsy”, tylko w poprzednich razach.... to były falsy. A tu, no jakoś wątpię.
Tym nie mniej, kierując się Waszymi sugestiami zabiorę tę sprawę to łóżka i przemyślę ją sobie na spokojnie. Bo może macie racje, że moje podejście jest zbyt ostre.