a kryteria czasami nie ma wyboru jak ktoś krótko władał , trzeba brać wszystko co się pojawia, przy długich rządach , na tą chwilę już wyszukuję takich monet które rzadko pojawiają się na rynku , co nie znaczy że muszą mieć R,kę , chociaż ta kwestia zazwyczaj się pokrywa , ale nie zawsze.
Sęk w tym, że przy tak ogromnie szerokim profilu Pana zainteresowań trudno będzie Panu rzetelnie oszacować, które monety są prawdziwie rzadkie, a które tylko pozornie rzadkie w świetle przestarzałych katalogów albo pobieżnej i wyrywkowej kwerendy internetowej. Jak już wskazywałem, wiedzę o tym co jest
prawdziwie rzadkie z danego
wąskiego okresu zdobywa się latami,
a dróg na skróty nie ma. Pana interesują zaś rzadkości z całego Cesarstwa, Republiki, a jeszcze nawet brązy prowincjonalne!
Najlepszy przykład to Pana nowy Maksymian - myślał Pan, że jest nienotowany w RIC, a jednak jest jak najbradziej notowany. Podobne wtopy będą nieuchronne przy tak szerokim profilu kolekcji (obejmującym wszystko co jest rzadkie z całego cesarstwa i nie tylko). Zresztą nie raz przekonywał już się Pan na tym forum, że to co początkowo brał Pan za nienotowane lub rzadkie faktycznie wcale takie nie jest.
Poza tym rzadkie to niekoniecznie ciekawe. To naprawdę nie to samo w mennictwie rzymskim. Wracając do Pana Maksymiana, choćby i oficyna "E" nie była notowana w RIC (ale "tylko" wszystkie pozostałe sześć oficyn), a Pan zdobył taką monetę, to co z tego, jeśli nie specjalizuje się Pan w tym okresie, mennicy czy cesarzu? Przecież samo popiersie jest pospolite, rewers też, a stan zachowania monety słaby. Czy jeśli np. dla Maksymiana przewiduje Pan w kolekcji miejsce tylko na kilka antoninianów sprzed reformy, to nie lepiej byłoby zdobyć ładnie zachowany egzemplarz notowanego, ale ciekawego propagandowo czy historycznie rewersu albo jakieś notowane, ale rzadkie i ciekawe popiersie? Co innego, gdyby za cel kolekcji postawiłby Pan sobie wyłącznie zebranie możliwe dużo nienotowanych antoninianów Maksymiana sprzed reformy (zakres tomu V RIC). Wtedy taka zdobycz faktycznie miałaby sens, bo byłaby częścią przemyślanego profilu kolekcji.
Oczywiście wiele osób ma szerokie, przekrojowe kolekcje, ale z reguły takie osoby nie mają amibji, aby zbierać "wszystko co rzadko pojawia się na rynku", bo po prostu nie mają wystarczającej wiedzy o tym, co jest prawdziwie rzadkie w przypadku całych gałęzi numizmatyki. Skupiają się na jednym lub kilku sprecyzowanych motywach, które ich interesują itd.
Oczywiście zrobi Pan jak uważa, ale myślę, że nie zaszkodziłoby rozważyć ewentualne ograniczenie zakresu kolekcji, a przy okazji gruntowne przemyślenie jej profilu, w tym co to jest rzadkość oraz kiedy i pod jakimi warunkami ma ona jakąś wartość