W teorii pierwokup powinien chyba wygladać tak, że przed aukcją do właściciela domu aukcyjnego dyskretnie zgłasza się przedstawiciel muzeum i uprzedza, że jego placówka jest zainteresowana pewnymi obiektami z aukcji, w związku z czym może chcieć skorzystać z prawa pierwokupu. Nie mówi jakimi obiektami jest zainteresowany (chociaż czasami może to być oczywiste), ani tym bardziej nie zdradza do jakiej kwoty ma limit. Jedynie uprzedza o swojej obecności, żeby nie było zamieszania, kiedy po zakończeniu licytacji podniesie rękę i powie - sorry, ale...
Wtedy na manipulację raczej nie ma miejsca.
Ten konkretny egzemplarz był sprzedawany kilka lat temu przez Desę i we wrześniu zeszłego roku u Niemczyka. Może coś przegapiłem, ale nic mi nie wiadomo, żeby wtedy doszło do zgłoszenia chęci pierwokupu, albo żeby była jakaś późniejsza aukcja tej samej monety.