Było tu o Dawkinsie, to będzie i o kosmosie
Do niezwykle ciekawego wydarzenia doszło kilka dni temu. Naukowcy opublikowali po raz pierwszy w historii zdjęcie czarnej dziury. Obiektu, którego istnienie przewiduje ogólna teoria względności i którego nic, łącznie ze światłem (fotonami) nie może opuścić. Całość artykułu tu:
https://www.nature.com/articles/d41586-019-01155-0Każda taka okazja skłania do fantazjowania. Zwłaszcza jeśli jest się miłośnikiem astronomii i szerzej, kosmologii. Numizmatyka i astronomia to moje dwie pasje.
A zatem, przy okazji, taka ciekawa teoria (nie hipoteza, bo według autora poddana weryfikacji, a więc niech mu będzie – teoria;)), związana z istnieniem czarnych dziur.
Lee Smolin, to fizyk teoretyczny z University of Toronto (kontynuator prac John’a Wheeler’a, Bryce’a DeWitt’a). W swojej książce prezentuje hipotezę, według której czarne dziury to inkubatory nowych wszechświatów. Konsekwencją takiego podejścia jest założenie, że prawa natury nie są niezmienne. Wraz z narodzinami nowego wszechświata ustalają się nowe prawa natury, inne od tych, które obserwujemy w naszym Wszechświecie. Jest to rodzaj kosmicznej selekcji naturalnej, na wzór darwinowskiej teorii ewolucji. To z kolei prowadzi do wniosku, że w tym kosmicznym rozwoju, promowane będą wszechświaty precyzyjnie dostrojone do wytwarzania jak największej liczby czarnych dziur, ponieważ to one odpowiadają za narodziny kolejnych wszechświatów. I tak w kółko.
Smolin przyjmuje tą koncepcję, ponieważ uważa, iż pozwala ona na wyjaśnienie, dlaczego prawa natury są takie, jakie są. Według niego prawa te mogą się zmieniać a stałe fizyczne przyjmować różne wartości. Zgodnie z tą koncepcją, nie było tylko jednego Wielkiego Wybuchu 13.7 mld lat temu, bowiem do takich wielkich wybuchów dochodzi nieustannie w czarnych dziurach. Każda osobliwość w czarnej dziurze jest zarazem początkiem nowego uniwersum.
Skoro tych końców i początków jest nieskończenie wiele, jak zakładają Smolin, Wheeler i DeWitt, to stałe fizyczne mogą ponownie tak się dostrajać, że historia naszego Wszechświata znowu mogłaby się powtórzyć i co więcej, powtarzać nieskończenie wiele razy. Ale też można by ją przeżywać na nieskończenie wiele sposobów – włącznie z istnieniem i nieistnieniem człowieka. W tych powtórzeniach Hitler mógłby istnieć, mógłby nie istnieć, moglibyśmy zbierać raz Rzym, raz lustrzanki, itd.
Brzmi jak fantazja i magia. Ale taką samą magią i fantazją dla Rzymian mogłoby być to (jeśli byliby w stanie w ogóle o czymś takim pomyśleć), że za 2000 lat grupa zbieraczy starych monet, będzie zbierać się za pośrednictwem Internetu na tzw. forum TPZN i oglądać produkty rzymskich mennic na laptopach, tabletach, innych iPhonach i oceniać ich styl, a nawet ośmielać się krytykować co poniektóre oficyny
I to jeszcze kto, barbarzyńcy
Wieloświat to fantazja na miarę naszych czasów i potencjału intelektualnego. Do jakich pomysłów, hipotez i teorii będziemy zdolni za kolejne 2000 lat, jeśli przetrwamy?
Może ktoś ma pomysł. Odpowiedź, że wszystko już zostało wymyślone i zostaje tylko udoskonalanie, nie jest satysfakcjonująca. Bo nudna