Spróbuję zobaczyć jak to zadziała dla znaczków.
Kupiłem ustrojstwo i działam z tym następująco: trzymam znaczek pensetą w środku, obok mam silne źródło światła (latarka) i próbuję odpowiednio tym manewrować, żeby uzyskać jak najlepszą widoczność znaku wodnego.
Sporo znaczków wystarczy umieścić nad latarką bez wkładania do przeglądarki do slajdów (załóżmy 60%), kolejne 20% da się rozszyfrować przy pomocy przeglądarki, a ostatnie 20% sam nie wiem, jak ugryźć. Wyglądają one, jakby w ogóle nie miały znaków wodnych, albo mają je bardzo słabe. Rozumiem, że masowa produkcja takiego papieru mogła mieć swoje fuszerki, ale żeby w ogóle nie było nic widać? Jakieś fałszerstwa na szkodę poczty? Przynosili swoje arkusze papieru i sprzedawali na lewo? Bo na szkodę kolekcjonerów to akurat czegoś tak popularnego nawet Chińczyk nie będzie drukował :-)