Witam
A ja odpowiem trochę niekonwencjonalnie i naokoło
Byłem w tamtym tygodniu na małej kwerendzie u Czapskich w Krakowie. Przyniesiono mi do obejrzenia dwie duże tace złota polskiego (wow!). Zrobiły wrażenie, a kustosz nadmienił że można by z nich zrobić, drugą, alternatywną super wystawę (byłe to same pozycje spoza wyśmienitej ekspozycji stałej, gdzie samych portugałów i pół-portugałów Zygmunta III przyniesiono 16 szt.

)
Pani usłyszawszy te słowa, powiedziała że dla widzów byłby to bardzo nudna wystawa i zaraz to uzasadniła - oglądający musi mieć urozmaicenie aby zainteresowała go ekspozycja. W przypadku monet niech to będzie zestawienie dużych, małych, miedzianych, srebrnych złotych itp. a wtedy będzie efekt.
Zaraz sobie pomyślałem że właśnie tak jest skonstruowana wystawa u Czapskich i może właśnie stąd jej taka magia
Później w dyskusji padło jeszcze stwierdzenie, że jedną z najnudniejszych wystaw była ekspozycja "złotego skarbu z Koszyc" - poukładane rządki takich samych monet... same dukaty
Kustosz nadmienił też że sam Emeryk Hutten-Czapski "ganiał" przede wszystkim z typami, za odmiany już nie był skłonny płacić. Co więcej, nawet różne roczniki w obrębie tego samego typu go nie ekscytowały, cenił przede wszystkim typ.
I może to jest właśnie ten kierunek, który warto rozważyć, szczególnie jeśli na początku nie ma się jeszcze jakiegoś konkretnego pomysłu na motyw do którego bije serce.
Mając już jednego dukata np. Zygmunta III Wazy, położyć mu na tacce Talara, kilka typologicznie różnych ortów - na początek wystarczy np. koronnego i gdańskiego, później można rozszerzyć gdańskiego np. o 3-4 typy różnych typów popiersi itp. Dalej trojak (trojaki) półtoraka, grosza itp. itd. Każda moneta inna, ale i radość i efekt gwarantowany.
A z tak stworzonego na początek zbioru typologicznego w pewnym momencie specjalizacja wyjdzie sama... zabije serce np. mocniej do groszy, czy dukatów i tu się wtedy można rozgałęzić w większą szczegółowość... znudzi się ta gałąź, to wrócić do konaru i można przeskoczyć na inną itp. itd.
Pozdrawiam
Damian Marciniak