Coraz częściej w opisach obiektów numizmatycznych orientacja rewersu wobec awersu podawana jest "w godzinach" - w jednym rzędzie z danymi takimi, jak średnica i waga. W takim układzie orientacja tzw. medalowa (czyli taka, jaką mają np. aktualne polskie monety obiegowe) określana jest jako "12h", a "pełne odwrotki" typu amerykańskiego - jako "6h". Łatwo można takie określenie przeprowadzić trzymając monetę awersem do przodu między kciukiem i palcem wskazującym - tak aby wskazujący był "na topie". Teraz ostrożnie przekręcamy monetę wokół jej osi pionowej o 180°, aby zobaczyć rewers. Palce nie mogą przy tym opuszczać zajmowanych poprzednio miejs uchwytu na rancie. Pozycja, jaką zajmuje teraz "top" rewersu, wyznacza poszukiwaną "godzinę" 🙂
Osobiście wolę takie dane i niezbyt lubię określenia "coin alignment" i "medal alignment". Jestem przekonany, że terminologię tę wprowadzili Amerykanie, dla których naturalną i oczywistą pozycją "monetarną" jest właśnie odwrotka o 180°. Przy naszych przyzwyczajeniach byłoby akurat na odwrót - zatem określenia te traktuję emocjonalnie jako pewien zgrzyt... 🤣🤣🤣
Podawanie rotacji osi "w godzinach" stosuje się naturalnie wobec monet dawnych, które bito z dopuszczeniem tego typu nieregularności. Współczesne monety bite są z reguły na 12h albo 6h. Jeśli jednak dochodzi do odchylenia od pozycji regularnego bicia, mamy do czynienia z destruktami określanymi jako "skrętki", "odwrotki" etc. W tym przypadku przyjęło się podawać przybliżone odchylenie od normy w stopniach 🙂🙂🙂