Proszę również wszystkich użytkowników aby powstrzymywali emocje i szanowal się nawzajem. Widać, że temat oceny monet wywołuje niezdrowe emocje co jeszcze bardziej przekonuje mnie do tego, że nie za bardzo ma sens.
Pod tym apelem podpisuję się obydwiema rękami i na dodatek nogami!!!
Jako że wielu Kolegów już się wypowiedziału, dodam coś od siebie:
1) Mój stosunek do trumien jest znany: nie cierpię ich i uważam tę pustą żonglerkę MAX-ami i notami za kolejny, niestety skuteczny sposób na łowienie jeleni i to zarówno ze strony firm gradingujących, jak i sprzedających. Uważam, że na aukcji, nawet jeśli oferowana jest moneta w trumience, wystarczyłby rzetelny opis, bez powoływania się na trumienne inskrypcje...
2) Nie żyjemy jednak w świecie idealnym i nie wszyscy muszą lubieć to, co ja lubię, albo, tym bardziej, podzielać mój niesmak - de gustibus...
3) Zdarzało mi się kilka razy kupować monety w trumnach - uwalniałem je z nich, jak tylko do mnie doszły...
4) Pakowanie monet z "mojej działki" (czyli antyku) w plastik uważam za absurd i chamstwo, bo:
a) ze względu na sposób ich produkcji (m.in. bicie ręczne, wiele różnych stempli) opisanie ich stanu zachowania jedną cyfrą jest
kompletnie iluzoryczne - już samo słowne określenie stanu EF, VF, F z odpowiednimi dodatkami sprawia problemy...,
b) opisy monet na slabach z którymi się spotkałem wołają o pomstę do nieba i z rzetelnością zazwyczaj nie mają nic wspólnego...
5) Rozumiem, że wszyscy chcą być zadowoleni: handlujący jak najdrożej sprzedać towar, a kolekcjonujący jak najtaniej go kupić, ale bardzo często granice kupieckiej rzetelności - w szczególności w przypadku trumien - są przez tych pierwszych przesuwane w dół do poziomu, który z ową rzetelnością nie ma już nic wspólnego.
6) Wiem: uogólniam, zdaję sobie też sprawę z tego, że obrót przedmiotami o wartości kolekcjonerskiej "od zawsze" był dziedziną podatną na nadużycia (z obu stron), ale... Właśnie, ale... Mimo wszystko powinniśmy rozmawiać ze sobą, a co paskudniejsze przypadki nagłaśniać. W ostatecznym rozrachnku to i tak każdy sam decyduje, czy kupi, czy sprzeda i w jakiej formie. Postarajmy się tylko wychodzić sobie naprzeciw, merytorycznie i bez nadmiernych emocji.
Zenon M.
PS. Dlaczego nie cierpię gradingu? Poniżej przykład absurdalności trumienkowania dla monet antycznych: wszystkie monety mniej więcej z tego samego czasu, opisy za każdym razem inne i bardzo nieprecyzyjne, brak możliwości sprawdzenia wyglądu monety na podstawie numerów we wszystkich trzech przypadkach... Nic dodać nic ująć - grading "patykiem na wodzie pisany"!