Ja nie zetknąłem sie dotychczas z Zeitgeistem, ale tego typu objawienia zawsze znajdą swoich zwolenników. Dość spojrzeć na przykład Kodu Da Vinci Browna - namieszał niebywale. Raz, że takie teorie cieszą niezmiernie wrogów kościoła, bo to nie tylko miło usłyszeć, że miało się rację, plując na wszystko i wszystkich, ale i okazja, by na różnych forach dać upust swoim animozjom; a dwa, że ludzie lubią doszukiwać się wszędzie spisków i chętnie dają im wiarę. Zwłaszcza, gdy sami niewiele wiedzą. Dochodzi do tego jeszcze siła medialnych przekazów. Jeżeli o czymś powiedziano w radiu, telewizji, napisano w książce to musi to być prawda. Posłużę się jeszcze przykładem Kodu Da Vinci, który bardzo mnie rozśmieszył: opowiadał o tym zajściu bodajże ksiądz. Zaatakowała go słownie jakaś staruszka, biorąc odwet za całą rasę ludzką, żyjącą w kłamstwie aż do czasów jaśnie oświeconego Browna, a kiedy ten odparł jej, że fabuła Kodu jest jedynie fantazją autora, usłyszał: a może nie prawdą jest, że Opus Dei znajduję się przy takiej a takiej ulicy? No, jest prawdą
Niebezpieczeństwo stwarza łączenie fikcji z rzeczywistymi faktami. To wzbudza wiarygodność i nie jeden się w tym pogubi, zwłaszcza kiedy pozostanie wierny jednemu dziełu. Nie każdy uzmysławia sobie, że nawet czytając książki historyczne, dzieła powstałe setki lat temu, nie można bezkrytycznie wierzyć ich autorom. Ileż w tych relacjach przekłamań...
Reasumując, pewnie nie raz ktoś spróbuję zrobić majątek na najbardziej fantastycznych wymysłach, a wiadomo, że uderzenie w religię zawsze spotka się z reakcja i reklama gotowa
Pozdrawiam!