1/ rzadkość boratynek.
Każdy sposób szacowania rzadkości monet ze swojej istoty ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Szacowanie na podstawie ilości zachowanych egzemplarzy ma sens dla monet grubych. Takie monety są zidentyfikowane w muzeach, o takich monetach się pisze w sprawozdaniach z wykopalisk itd.
Im nominał drobniejszy tym takie szacowanie jest obarczone większym błędem. Z boratynkami jest ten kłopot, że muzea bardzo rzadko, że by nie napisać nigdy nie przedstawiają sprawozdań z badań skarbów, które tam trafiają. Jak już to otrzymujemy informację, że w skarbie jest tyle monet litewskich, tyle koronnych, a tyle falsyfikatów. Jak pojawiają się daty wybicia, to jest cud. Poszukiwacze skarbów tez nie wiedzą często jakie boratynki mają. Dodajmy do tego 100 lat w obiegu i wymianę na nowa walutę SAP. Jak w tej sytuacji ocenić rzadkość na podstawie ilości zachowanych egzemplarzy? Wolski podjął się tego karkołomnego zadania i chwała mu za odwagę. Wygląda to z zewnątrz bardzo ładnie, ale jak ktoś się specjalizuje w konkretnej mennicy i jednym portrecie, tak jak ja, to widać jakie te szacunki są ułomne. Jeśli np Wolski szacuje jakąś odmianę na R2, a ja widzę przez 11 lat na rynku 2 egzemplarze, to coś tu nie gra. Dlatego uważam, że lepsze jest szacowanie na podstawie ilości egzemplarzy w przestrzeni publicznej. Rozumiem to pojęcie jako fora numizmatyczne, publikacje, oferty sklepów numizmatycznych, domów aukcyjnych, indywidualne oferty sprzedaży na różnych platformach internetowych handlujących monetami. Puki egzemplarz nie pojawi się publicznie to go nie uwzględniam. Zawsze przy takim szacowaniu informuję, że znanych jest tyle, a tyle egzemplarzy. Moim zdaniem to najlepszy sposób szacowania rzadkości monet zdawkowych. Boratynki, to wbrew pozorom bardzo trudny temat. Miałem kilka okazji przejrzenia dużych lotów boratynek od kilkuset do kilku tysięcy sztuk i proszę sobie wyobrazić, że były takie loty, w których nie było ani jednej sztuki z Krakowa, a przecież wybito w tej mennicy 20 mln sztuk. Albo monety z Malborka, które są obecne w przestrzeni publicznej bardzo rzadko, a wybito ich 60 mln sztuk. Wolski tłumaczył to min. kuriozalnie tym, że pewnie kilkadziesiąt milionów monet z Malborka zalega w nieodkrytych skarbach
Jeśli mam monetę, która nigdy nie pojawiła się w przestrzeni publicznej, jeśli napisałem do znanych mi kolekcjonerów z pytaniem czy mają taką monetę i otrzymałem odpowiedź negatywną, to czuję się uprawniony do napisania, że jest to jedyny znany egzemplarz. Oczywiście mam świadomość, że
może gdzieś jest na przykład tutaj: