Kurcze chwilę człowieka nie ma bo piwo robi a tu aż wrze...
Porządny odnowiony katalog kupiłoby znacznie więcej osób, o sklepach numizmatycznych i domach aukcyjnych nie wspominając i to nie tylko polskich. Poza tym cena nawet znacznie wyższa niż 200 zł., to nie jest w przypadku dobrego katalogu jakaś bariera zaporowa dla zainteresowanych kupujących. Inną sprawą jest to czy sensownym byłoby jego coroczne wydawanie, zamiast np. wydawania go co jakieś 5-10 lat. Dochodzi do tego jeszcze inny aspekt, a mianowicie czy nie należałoby np. zastanowić sie nad tym czy nie wydać takiego katalogu jak chociażby RICa, czyli podzielić mennictwo na okresy, którymi zajeli się by specjaliści od tego i wydawać od siebie niezależnie dane tomy.
A ileż tych sklepów numizmatycznych/domów aukcyjnych jest? Kilkadziesiąt.
Porządny odnowiony katalog kosztowałby sporo i jakoś te
sporo osób mi tutaj się nie chce współgrać. Ale gdyby był jakiś „nówka” katalog monet polskich to nie widze sensu corocznej edycji jak było wspomniane odnośnie UK. Parchimowicz i Fischer wydają/wydawali (
Nie śledzę to nie wiem) co roku swoje katalogi dla monet XX i XIX wieku z cennikami nie wiem po co. Chyba tylko po to, żeby dziadki na bazarach „znali” ceny
Konkludując:
Wszyscy czekają na nowy katalog, wydanie go było by świetnym biznesem ale jakoś nikt się nie wyrywa do działania, z bliżej nieznanych przyczyn.
Bo to zadanie karkołomne. Żeby było rzetelne, uznane w „światku numizmatycznym” trzeba by przeryć notowania aukcyjne od „początku internetu”. Porobić kwerendy nie tylko Polsce i Europie ale i USA jak i w miarę możliwości dotrzeć do "wielkich" numizmatyki etc. Opierać się na starych katalogach ale też je znacząco poprawić, uaktualnić. Ważna sprawa – w jaki szczegóły się zagłębić a w jakie nie, żeby katalog nie był przekombinowany ale też obejmował jak najwięcej różnych typów, odmian… No i nie zapominajmy - sprzedać to potem (z zyskiem). Ale też nie za cenę, na którą będą mogli sobie pozwolić nieliczni kolekcjonerzy przez duże 'K' kupujący co tydzień po 3 talary i dukacie i domy aukcyjne. Gdyby to był taki dobry pomysł na biznes to byśmy się opędzali od reklam nowych katalogów jak od reklam Skarbnicy Narodowej…
Obroty na rynku numizmatycznym / nie mylić z zyskiem/ sięgnęły w 2019 roku około 80 mln złotych https://gndm.pl/raport-rynek-numizmatyczny-2019/. Przeciętny zbieracz monet jak wyda na zakupy kilka setek rocznie, to jest dobrze. Myślę, że wąska grupa jest gotowa wydać na monety ponad 50 tyś rocznie. Jesteśmy biednym krajem i taka fanaberia jak zbieranie monet dotyka nielicznych. Większość zbieraczy /bo kolekcjonerzy, to elitarna grupa/ nigdy nie kupi żadnego katalogu. Poszuka w internecie darmowych plików PDF, albo poprosi na forum o skany. Najczęściej jednak poprosi o identyfikacje posiadanych monet. Wtedy nie trzeba kupować katalogu i samemu się trudzić z identyfikacją. Pewnie najliczniejszą grupa są zbieracze współczesnych monet obiegowych, potem II RP. Z monet Polski królewskiej jedną z najliczniejszych grup stanowią zbieracze boratynek. W 2016 roku ukazał się pierwszy katalog tych monet wydany w nakładzie 500 egzemplarzy. Mimo upływu blisko 5 lat jeszcze nie został wyprzedany
Dokładnie. Zbieractwo (bez urazy dla fajnego bloga) a kolekcjonerstwo to trochę dwie rzeczy. Znam sporo osób co zbiera monety i nie aż tak dużo co je kolekcjonuje. Ci pierwsi zadowolą się byle jakim katalogiem, nawet Kamińskim pełnym błędów czy Kopickim (ma ich trochę mniej ale nadal to dobre tylko na początek). A oba są dostępne na różnych chomikach. Ja jestem np. tego przykładem - to, że mam kilka monet Batorego nie znaczy, że jestem gotowy aktualnie wydać 450 złotych na katalog Parchimowicza. Owszem zdarzyło mi się poprosić o skany kilku stron tego wydania (tylko dlatego, że była kwarantanna i biblioteka była nieczynna). Tylko, że w tym przypadku jestem pewien, że ten katalog kiedyś kupię w wersji papierowej. Inne wydania sobie za to odpuszczę. Jakby mi zależało to Kopickiego też bym miał w "papierze" a nie mam. Dlaczego? O tym za chwilę.
Trzeba iść w wydawnictwa specjalizowane.
Tutaj dochodzimy chyba do sedna współczesnej, polskiej numizmatyki. Jak coś jest do wszystkiego, to jest do… nie dokończę bo byłoby to nie fair do omawianych katalogów. Ale kto z Was siada z lampką porto, sięga po wydanie Kopickiego z 1995/2007 roku, wyciąga 5 czy 6 palet z szelągami/półtorakami/trojakami/szóstakami/ortami etc. i planuje jakie jeszcze monety kupi na najbliższej aukcji? Przyszłość to specjalizacja, zaś taki Kopicki czy wspomniany też katalog Czapskiego to historia, którą należy pamiętać ale bez przesady. Owszem fajnie byłoby mieć prawa autorskie i co kilka lat dodrukować 200-300 sztuk na potrzeby „świeżego narybku” rozwijającego się hobby jakim jest numizmatyka ale ja zostało to powiedziane tym co te prawa mają jakoś niespecjalnie na tym nie zależy. Normalnie nie chcą się schylić po pieniądze co leżą na ulicy. Dziwni jacyś...
Panowie patrzą na ten katalog z perspektywy doświadczonego i ukształtowanego kolekcjonera. Ten katalog jest podręcznikiem dla wszystkich chcących zacząć przygodę z monetami. Nawet z wszystkimi jego niedoskonałościami jest kierunkowskazem do późniejszych publikacji specjalistycznych.
Do skanów katalogu z 1995 jest bezpłatny dostęp na rosyjskojęzycznych stronach (link jest w annałach forum). Ale czy o to w tym chodzi by kolejne godziny spędzać przy komputerze...?
Więc? Teraz prawie wszystko jest into internet. Pan Jerzy wspomniał o aktualnej młodzieży (i nie tylko), która raczej chce mieć gotowe. Myślicie, że taki chłopaczek, który dajmy na to dostał po wujku klaser z monetami będzie inwestował w katalog? On to wrzuci na pierwszy lepszy fanpejdż z prośbą o identyfikację i wycenę a jak pojawi się (ku jego radości) interesująca kwota to będzie „napisałem pw”. Jakoś nie jestem przekonany, czy komuś takiemu będzie zależało na reprintach Kopickiego.
Z całym szacunkiem bo trochę zdań zamieniliśmy - sam też na poważnie zacząłem się zajmować numizmatyką głównie XVII wieku. I powiem, że od tamtego czasu (jakieś 5-6 lat temu) w bibliotece byłem częściej niż na studiach. Jak się chce to się znajdzie. P.S. też mam świecidełka z NBP, nie sprzedaję ich bo kasa jaką bym teraz za nie otrzymał jest ciut mniejsza niż to co na nie wydałem ale zawsze to jakiś "epizod", którego mimo wszystko się nie wstydzę
Przynajmniej nie kupowałem srebrnego sokoła za 400 złotych
Po co komu katalog całej numizmatyki polskiej? Jaki miałby on być? Na ile szczegółowy? Dla kogo? Ile miałby mieć stron, żeby to miało sens, zarówno merytoryczny, jak i ekonomiczny?
Katalogi się deaktualizują. Dzisiaj katalog drukowany ma dla mnie sens o tyle, że np. autor robi poważną kwerendę po muzeach i zbiorach prywatnych i zamieszcza zdjęcia monet, których nie ma szans nigdzie indziej znaleźć. Katalog z ilustracjami sprzed dziesiątek lat ma wartość jedynie wtedy, jeśli obejmuje pozycje nadal nieznane w postaci fotografii, ale też pojawia się problem z oceną rzadkości monet (o ile to kogoś interesuje), bo po latach zachodzą czasem grube zmiany pod tym względem.
Katalog przekrojowy jest siłą rzeczy ograniczony, i chyba nie ma co wyjaśniać, z jakich powodów tak jest. Różne takie katalogi są dostępne online. Jak wspomniał kolega dzikizdeb Kopicki jest dostępny online, można zobaczyć i zdecydować, czy jest to faktycznie potrzebne prywatnemu zbieraczowi. Ja przyznam szczerze miałem ten katalog przez kilka miesięcy, a potem poszedł "do ludzi", bo mi nie był potrzebny. Przypuszczam, że obecnie każda z opisanych tam dziedzin/epok znalazła bardziej współczesne i szczegółowe opracowanie. Epoka specjalizacji, tak jak we wszystkim, staje się w numizmatyce coraz bardziej faktem.
Finito. Górecki/Chełchowski – półtoraki. Zresztą od wydania w 2019 roku katalogu Adama "natrzaskało" się już chyba tyle nienotowanych monet, że na jednej stronie by się nie zmieściły...
Marzęta – szelągi oraz Wolski – boratynki. Trojaki – Iger (sic!). Szatalin – orty. I tak dalej i tak dalej. Nie ma co reanimować trupa skoro są dostępne katalogi online (fortress) bazujące na Kopickim czy Kamińskim plus dosłownie MASA archiwum w stylu WCN, onebid. Aktualnie specjalizowane katalogi są tym, czego większość chce. A ci nowi…
Prawdę mówiąc zastanawiam się jaka może być puenta tej dyskusji.
"Niech jedzą ciastka".
Mam wrażenie, że zdecydowana większość wypowiadających się nie spróbowała ani przez chwilę wczuć się w rolę świeżego adepta numizmatyki. Niezależnie od Panów wieloletnich doświadczeń oni i tak się będą zabijać za tym Kopickim czy jakimś innym ogólnym opracowaniem, tyle że bez dodruku będzie to dla nich sporym utrudnieniem. Część sobie poradzi, część odpadnie.
Ci nowi faktycznie będą pożądać Kopickiego i Kamińskiego. Tylko, że te katalogi są… hm… ujmijmy to tak: chcę sam zrobić piwo od podstaw – śrutowanie, zacieranie, gotowanie. Co pierwsze mi wyskakuje?
Poradnik z onetu „Jak zrobić piwo”. Ci bardziej ogarnięci, którzy nie będą wsypywać drożdży do gotującej się brzeczki może trafią na Kopra
. Stare katalogi to trochę jakby ktoś próbował zrobić auto dla młodzieży, osób w średnim wieku i seniorów, mające V8 ale też silniki elektryczne, napęd 4x4 i nadające się do offroadu ale opony o profilu 245/40/19… Nie chcę tu oczerniać w/w autorów ale nie są to katalogi rzetelne. Są stare, pełne błędów, nie ma ich praktycznie na rynku ich ceny na rynku wtórnym pompowane są do horrendalnych cen – nie wiem przez kogo i dlaczego? Chyba tylko dlatego, że nie ma ich na rynku
. To, że są dostępne online to ich jedyna zaleta. Tworzenie nowego katalogu „XX wieków monety polskiej…” to zadanie karkołomne jak już wspomniałem wyżej. I nie sądzę, że powstanie. Jestem optymistą ale nie wydaje mi się, że to nastąpi. A jeśli nastąpi to poważnie obawiałbym się efektów tej pracy jeśli miałby to być katalog "dla każdego" za przystępną cenę. Pamiętajcie Panowie:
szybko,
tanio,
porządnie. Można wybrać tylko dwie rzeczy. Tyko, że to bardziej tyczy się motoryzacji zaś w numizmatyce wydaje mi się, że bardziej do wyboru mamy tylko jedno... co oczywiście niezbyt optymistycznie podsumowuje "finansowy" aspekt tego wątku.
Osoba, która na serio będzie chciała się zająć numizmatyką znajdzie drogę ale jeśli na serio chce się tym zająć będzie musiała w znaczny stopniu przebyć ją sama. Nie uważam, że numizmatyka - jak szkoła podstawowa - ma być dla każdego. Szkoda czasu i chęci na zagłębianie się w temat? Gotowe opracowania były w liceum. Na studiach (echhh chyba się to nawet już zdążyło zdezaktualizować...
) trzeba samemu zdobyć cześć wiedzy. Z zajęć, książek, internetu... Np. GNDM organizuje zajęcia (teraz głównie online), książki są w bibliotekach, nie trzeba od razu kupować, internet zaś...
Czym się różni strata czasu na wyszukiwanie informacji w internecie od straty czasu na grzebanie w katalogach? Ja katalogów mam kilka półek, ale najczęściej sprawdzam wpadające mi w oko monety na stronach internetowych
https://aukcje.gndm.pl/pl/archive
https://wcn.pl/archive
https://archiwum.niemczyk.pl
i jeszcze paru, jeśli tam nie znajduję odpowiedzi. A jak nie znajdę, to pytam na forum.
Katalogi są mi w tej chwili potrzebne przede wszystkim do pracy nad własnymi katalogami, nad blogiem i jeszcze kilkoma pomysłami.
Nic nie musze już pisać.