Trzeba iść w wydawnictwa specjalizowane. Tylko pytanie jak obniżyć ich ceny by wszyscy byli zadowoleni.
W tej sprawie mam doświadczenie praktyczne. Moje katalogi nie są drogie, można je kupować w formatach cyfrowych. Można zamawiaś egzemplarze drukowane (trochę drożej).
Fajnie się ogląda duże kolorowe katalogi - niemal albumy - na kredowym papierze. Ale...
Coraz częściej mam wrażenie, że to błędna droga, że to przerost formy nad treścią.
Zastanawiałem się kiedyś nad rzeczywistą ilością aktywnych kolekcjonerów monet
https://sites.google.com/site/felietonynumizmatyczne/2003/2003-45Oceniłem ją wtedy (rok 2003) na niecałe 20 tysięcy i nie sądzę, by dziś były podstawy na korektę tego oszacowania w górę. Raczej w dół.
Powody są prozaiczne. Właściwie, to jeden powód. Na podstawie korespondencji z osobami, które w mniej lub bardziej przypadkowy sposób trafiły na mojego bloga twierdzę, że średni współczynnik inteligencji osób w wieku, w którym podejmuje się pierwsze poważne decyzje życiowe (a więc i decyzje o kolekcjonowaniu na poważnie), ulega systematycznemu obniżaniu. Na tyle poważnemu, że rośnie ilość młodych osób, które nie czytają, a jak już czytają, to nie rozumieją, co przeczytali.
Konsekwencją braku rozumienia tekstu jest między innymi mylenie kolekcjonowania z inwestowaniem.
Czy zwróciliście uwagę na rosnącą ilość "artykułów" pojawiających się w sieci, namawiających do sprawdzenia, czy przypadkiem nie macie gdzieś schowanych pięciozłotówek z rybakiem. Albo dziesięciogroszówek z 1973 r?
Nie chcecie wiedzieć, ile codziennie trafia do mnie (i pewnie do firm numizmatycznych) emaili ze zdjęciami skatowanych "rybaków" i warszawskich dziesięciogroszówek 1973. Na nic tłumaczenie, że to, co autorzy tych wiadomości przeczytali "w internetach", to albo całkowita bzdura, albo nie bzdura, tylko źle tekst zrozumieli. Na nic odsyłanie do filmów na youtubowym profilu GNDM.
I skutek jest łatwy do przewidzenia. Ta cała numizmatyka, to kolekcjonowanie, to jedna wielka ściema.
Młodych osób, które tak myślą, niestety przybywa. I przybywać będzie.
Jednocześnie rośnie odsetek młodych osób, które muszą poświęcać tak dużo czasu na zdobywanie środków na utrzymanie się, że tego czasu (i często pieniędzy) brakuje im na jakiekolwiek poważnie traktowane hobby.