Sam kiedyś „przerobiłem” na własny użytek Skorowidz Kopickiego zamieniając pdf na jpg-i, oraz szatkując i grupując rozdziały porozrzucane u Kopickiego w 4 tomach na nowym dokumencie w Wordzie, wg. „władcy”, i uzupełniając wszystko o niektóre zdjęcia, o własne aktualizacje i o logiczne tagi do szybkiego wyszukiwania danych pozycji. Tak „rozszerzony” katalog służy mi do dziś, ale zaglądam do niego coraz rzadziej – w wielu przypadkach informacji może udzielić jedynie Internet.
Nowy „Kopicki”, monumentalne dzieło drukowane na luksusowym papierze z kolorowymi zdjęciami, to utopia. Jeden nowy doktorat z historii mennictwa, lub jedno odkrycie większego skarbu, zdezaktualizują go w kilka dni.
Jedynym wyjściem, biorąc pod uwagę przyszłe generacje numizmatyków, jest więc centralna cyfrowa baza danych, aktualizowana w czasie realnym w oparciu o nowe badania, o nowe odkrycia i o dane z obiegu numizmatycznego monet. Tylko taki, ciągle aktualizowany „katalog” dostępny online, na tablecie, na komórce i na dużym ekranie domowego komputera może być lepszy od mojego „rozszerzonego” Kopickiego. Weźmy na przykład słynne R-ki czyli stopnie rzadkości, które już od dawna powinny być ustalane na podstawie notowań aukcyjnych danej monety i wyobraźmy sobie ze R-ki przyznawane są automatycznie, przez algorytm bazujący na danych muzealnych i na archiwach wszystkich aukcji, w momencie wstawiania nowej pozycji na nowa aukcję (a nie po sprzedaży). Jeżeli kilku sprzedawców wstawi jednocześnie np. 3 grosze Kazimierza Wielkiego to R-ka grosza spadnie automatycznie przed aukcją i wszyscy zainteresowani będą o tym natychmiast poinformowani. Takie przykłady korzyści dla kolekcjonerów można by mnożyć w nieskończoność.
Pytanie teraz: kto i kiedy taką bazę stworzy i kto opracuje kryteria i program wyszukiwania informacji? Oczywiście głowni aktorzy rynku numizmatycznego. Bazy danych są ich własnością i niektórzy sami są doskonałymi specjalistami poszczególnych działów numizmatyki. W delikatnych kwestiach merytorycznych będzie się można zawsze posiłkować udziałem pasjonatów, badaczy uniwersyteckich i autorów katalogów specjalistycznych. Porozumienie głównych firm nie nastąpi jednak wcześniej niż pojawi się konieczność ratowania rynku, wtedy, kiedy sytuacja na polskim rynku numizmatycznym zbliży się niebezpiecznie do sytuacji na rynku filatelistycznym – prognoza, o której kilku rozmówców już w tym wątku wspomniała i która w wielu krajach już się dawno sprawdziła.